Panny nikt

Brak komentarzy: 0

Franek Fałszerz

MGN 07-08/2006

publikacja 10.08.2012 14:15

Edward Burne-Jones (1833-1898), „Złote schody”, 1880

Edward Burne-Jones – słyszeliście o takim panu? No to teraz też nie usłyszycie, bo ja w „Małym Gościu” nie mówię, tylko piszę. Żeby nie było problemów, zacznę od tego, jak się to wymawia. „Edward” to wszyscy wiedzą, jak się mówi. Normalnie: „Eduard”. Bo to Anglik był. „Burne” wymawia się tak, jak się czyta, tylko zamiast „u” trzeba wstawić „e”, a zamiast „e” niczego nie trzeba wstawiać, tylko w ogóle tego nie wymawiać. A „Jones” mówi się tak, jak Indiana. Indiana Jones. Kiedyś taki film leciał, może widzieliście. Należałoby jeszcze dodać przed nazwiskiem „sir”, bo brytyjskiej królowej Wiktorii tak podobało się malarstwo Burne-Jonesa, że przyznała mu szlachecki tytuł baroneta. Żeby ktoś mógł zostać szlachcicem, musiał spełnić jeden podstawowy warunek: nie być szlachcicem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..
Dyskusja zakończona.