Józef Chełmoński wielkim malarzem był. Kojarzycie go chyba, prawda? No, „Bociany”, „Babie lato”, takie rzeczy. A Kazimierza Pułaskiego kojarzycie? Niektórzy pewnie tak, zwłaszcza jeśli uważali na historii. Chodzi o dowódcę konfederacji barskiej i generała wojny o niepodległość USA. No. A teraz jeśli połączymy te dwie postacie – to co nam wychodzi?
Czy można coś pokazać, nie pokazując tego, a w zamian pokazując co innego? Można, i to ze znakomitym skutkiem. Tak właśnie zrobił szwajcarski malarz Eugène Burnand, który jest autorem jednego z najsłynniejszych obrazów o zmartwychwstaniu Jezusa. Dzieło to przedstawia… apostołów Piotra i Jana.
Ten modlący się mężczyzna, przytulony do krzyża, to żołnierz z czasów pierwszej wojny światowej. Obraz to „Powrót” – ok. 1917 r. kościół pw. Świętych Niewiniątek w Nowym Jorku Charles Bosseron Chambers 1882–1964
Robi wrażenie, co? Jeśli coś zasługuje na nazwę „scena monumentalna”, to właśnie ten obraz.
Spośród milionów obrazów przedstawiających Maryję z Dzieciątkiem niewiele mi się podoba. Rażą mnie cukierkowe kolory, przesłodzone miny, sztuczne pozy – a niestety, na takie obrazki znacznie łatwiej trafić niż na inne.
Wielka impreza tam u góry. Wystawnie, wesoło, muzyka gra, jest co zjeść i wypić, a i wyściskać jest kogo. Towarzystwo beztrosko się bawi, bo i powodów do troski nie widzi. Gęsta, zielona korona drzewa robi wrażenie bezpiecznej podłogi i nie pozwala zobaczyć tego, co dzieje się poniżej.
Podobno Jacek Malczewski mówił studentom malarstwa: „Malujcie tak, aby Polska zmartwychwstała”. I bardzo słusznie mówił, bo gdyby malowali byle jak, toby Polska, zamiast zmartwychwstać, tylko się przewracała w grobie. A była w tym grobie z powodu zaborów, które, jak wiadomo, na dłuższy czas pozbawiły naszych przodków własnego państwa.
Piotr Stachiewicz. Niewielu zna to nazwisko, ale wielu zna obrazy, które jego właściciel malował. Dzieła te wielu ludziom bardzo się podobają, i to niezmiennie od wielu lat. Konkretnie od 1893, bo wtedy Stachiewicz stworzył cykl malowideł przedstawiających Maryję.
Wiecie kto to taki Hans Fugel? Myślicie, że skoro o to pytam, to pewnie malarz? Otóż nie. Malarzem był Gebhard Fugel. A Hans?
Słyszeliście o państwie, które ma jedną literę w nazwie? Samoa