Ostatnio zastanawiam się, jak zaczęła się moja wiara, kiedy zaczęłam chodzić do kościoła dlatego, że chciałam i potrzebowałam, a nie dlatego, że moja rodzina jest wierząca i generalnie "taka jest tradycja". W wakacje przed 3 gimnazjum pojechałam na pierwsze oazowe rekolekcje. Byłam zafascynowana wiarą. Potem dużo rekolekcji, spotkań, założenie KSM-u, bierzmowanie. Wszystko rozwijało się powoli, ale patrząc wstecz, stwierdzam, że obróciłam się o 180 stopni. W te wakacje Oaza Nowego Życia I stopnia, która przez 2 tygodnie, nie wiem kiedy i jak, ale mocno mnie zmieniła, czego skutki najbardziej dostrzegam w ostatnim czasie. Niesamowite doświadczenie.
Czy to prawda, że można się modlić o chłopaka? Nigdy mi to do głowy nie przyszło. Ale usłyszałam to w szkole na religii i byłam zaskoczona. Czekam na Pani opinię 13-latka
Jestem typem samotnika. Od dziecka lubiłam bawić się sama. Często słyszałam: "czemu nie pójdziesz do dzieci? czemu nie pobawisz się z koleżanką?". I szłam, bawiłam się z dziećmi, ale jeśli miałam okazję, czmychałam w jakiś kąt, gdzie za towarzyszkę zabaw służyła mi moja wyobraźnia. Nie pamiętam, żebym nudziła się sama ze sobą. I tak jest do teraz- nawet jeśli nic aktualnie nie robię, to zawsze nad czymś się zastanawiam, o czymś rozmyślam. Tymczasem panuje jakieś straszliwe parcie na posiadanie znajomych, towarzystwa, na zabawę. Pod koniec gimnazjum dałam sobie wmówić, że to moja wyłączna wina, że nie posiadam dużego grona znajomych, że nie wychodzę często, nie bawię się i nie imprezuję- co więcej, że to jest czymś wielce nagannym i powinnam "czym prędzej to zmienić, żeby nie być dzikusem!". A bycie dzikusem jest nielegalne.
Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka wyjechała za granicę. To dla mnie cios nie do wytrzymania, gdyż przez 4 lata razem siedziałyśmy, razem spędzałyśmy wszystkie przerwy. Najgorsze, że w naszej klasie wszystkie dziewczyny dobrały się parami i teraz jestem strasznie samotna. To jest okropne i ledwo daję radę, by w szkole nie płakać. 4-klasistka
Bardzo spodobała mi się koleżanka z klasy. Wydawało mi się, że i ona się mi przygląda i uśmiecha się. Zebrałem się na odwagę, zaczepiłem jej koleżanki, pytałem o moje szanse. One szeptały, zerkały, znowu uśmiechy, tajemnice. W końcu zapytałam przez Internet o chodzenie. Odmówiła. Załamało mnie to. Nie wiem, jak ja pójdę do szkoły, jak na nią spojrzę. Gimnazjalista
Zawsze się dobrze uczyłam, wszyscy przyzwyczaili się do moich sukcesów. Nauczyciele uważają, że muszę wszędzie startować itd. Ostatnio czuję się jednak zmęczona, a poza tym, poniosłam dwie porażki. No i zaczęły się uwagi nauczycieli, złośliwości koleżanek. Zazdroszczę im luzu, zazdroszczę, że nikt od nich nie oczekuje pierwszych miejsc i wysokiej średniej. Jak zwalczyć w sobie tę zazdrość? Gimnazjalistka
Nie lubię samej siebie. Jestem brzydka, nudna, a moje koleżanki ładne i wesołe. Nie potrafię o sobie dobrze pomyśleć w takim towarzystwie. Gimnazjalistka
Miesiąc temu zaczęłam pisać z pewnym chłopakiem. Gadało się rewelacyjnie, po wiele godzin dziennie. On prawił mi komplementy, ja się cieszyłam, uśmiechałam i chyba przesadziłam. Bo napisał, że chce mnie poznać, że przyjedzie na kilka dni do mojej miejscowości! Zakochał się. A ja nic nie czuję, ja się dobrze bawiłam, ja ciągle wspominam chłopaka, z którym niedawno zerwałam. Dla mnie to była internetowa przyjaźń, znajomość, no może flirt, ale nic poważnego! Troszkę udawałam zakochanie, nie sądziłam, że on do tego podejdzie tak poważnie. Nie chcę go skrzywdzić. Co teraz zrobić? 15-latka
Koleżanka twierdzi, że jest już niewierząca, że wnet przestanie chodzić do kościoła. To pod wpływem naszej nowej klasy, gdzie większość ma takie poglądy. Na mnie to nie działa, ja mam swój rozum. Rozmawiam z wszystkimi, ale to nie ma wpływu na moją wiarę. U niej inaczej. Zauważyłam, że jednocześnie ona coraz mocniej narzeka, że życie to jeden bezsens itd. Ale gdy chcę ją przekonywać do wiary, to denerwuje się, nie słucha, gada bzdury. Gimnazjalistka
Mam przebojową, pewną siebie i ładną przyjaciółkę. Ma spore powodzenie u chłopaków. Kocha się w niej większość klasy. Lubię ją, dobrze się dogadujemy, ale chyba przez nią jestem tak niepewna, czuję się przy niej brzydka, mało atrakcyjna. Tymczasem spodobał mi się kolega. Ale jakie mam szanse, gdy przebywam w pobliżu ślicznej przyjaciółki? Czy to się kiedyś skończy? Czy klasowi koledzy dostrzegą inne dziewczyny? 13-latka