Wczoraj zmarła mi babcia w szpitalu. Miała 66 lat. Bardzo za nią tęsknię i nie mogę się pogodzić z tym, że jej już nie ma. Nie potrafię o niej zapomnieć. W szpitalu bardzo cierpiała i chyba dobrze, że Bóg zabrał ją do siebie. Byłam z nią bardzo związana. Nie wiem, czy uda mi się wrócić do normalnego życia. Jak pogodzić się ze śmiercią babci? Wnuczka
W podstawówce i gimnazjum miałam tendencję do nazywania wszystkich moimi przyjaciółmi po pół roku, roku znajomości. Chyba wynika to z jakiejś potrzeby pewności, stałości, bezpieczeństwa i poczucia niezagrożonej pozycji wśród znajomych. Tak jak "ma się" chłopaka, tak "ma się" przyjaciółkę. Sama się oburzyłam, kiedy opowiadałam bliskiej koleżance o naszych znajomych papużkach- nierozłączkach, a ona rzuciła "No, to tak samo, jakby ktoś nazwał NAS przyjaciółkami". Zapytałam "A nimi nie jesteśmy?", na co ona "Zobaczymy za kilka lat". Bardzo mnie to wtedy zabolało, jednak po paru dniach, na spokojnie uznałam, że skoro wszystkie moje nagłe "przyjaźnie", te z nocnymi zwierzeniami i długimi godzinami wiszenia na telefonie dziwnie się rozpadały po kilku, kilkunastu miesiącach, to może faktycznie nie tędy droga i potrzeba więcej czasu. Od tej rozmowy mijają jakieś 4 lata i to naprawdę jedyna znajomość, która się z czasem nie wypaliła
Na obozie spotkałam świetnego chłopaka, tylko przez moją nieśmiałość nie poznaliśmy się zbyt dobrze. On do tego był pięć lat starszy, więc siedziałam jak mysz pod miotłą, gdy reszta śmiała się, żartowała. W ogóle - poznając człowieka ja najczęściej obserwuję. Nigdy nie potrafię zacząć rozmowy, mam bardzo mało pewności siebie w takich sytuacjach. A chłopaki w moim wieku wydają mi się strasznie dziecinni i wolałabym spędzać czas ze starszymi. Czy to jest normalne? Jak rozmawiać ze starszymi chłopakami, żeby nie czuć takiej nieśmiałości? Oni są zawsze tacy wyluzowani, a mi ciężko się przełamać. I jak wreszcie nabrać pewności siebie, być taką spontaniczną jak inni, a nie martwić co chwila, czy powinnam robić to co robię, mówić to co mówię i każde słówko przemyślEć w głowie tysiąc razy? 16-latka
Mam 14 lat, niedługo pełne. Jestem zwykłą nastolatką, ale każdy często mówi mi, że jestem ładna lub że uroczo wyglądam. Nie maluję się, ubieram skromnie i dziewczęco, dobrze się uczę, noszę okulary. Ostatnio irytują mnie spojrzenia chłopaków, w szkole, na ulicy, koncercie, nawet w kościele. Niedawno ministrant wpatrywał się we mnie całą mszę. Gdy wychodziłam, zobaczyłam go jak zbiera na tacę pieniądze i nasze spojrzenia się spotkały, ale tak dziwnie, że i ja , i on zapomnieliśmy o świecie. Nigdy tak długo nie patrzyłam się na chłopaka. On przestał mówić "Bóg zapłać" ludziom, tylko zamilkł. Potem odwróciliśmy się jeszcze w swoim kierunku. Takich dziwnych sytuacji jest wiele. Czy ja coś robię źle, że praktycznie każdy tak reaguje? Nastolatka
Od pewnego czasu zaczynam mieć problemy zdrowotne. Jestem grubsza przez chorobę tarczycy. Nie mogę dać sobie z tym rady. Zaczynam tracić do wszystkiego chęci. Kiedy zaczynam ćwiczyć, po kilku dniach nie mam sił do dalszej walki ze zbędnymi kilogramami. Ciągle stoję w miejscu. Jestem beznadziejna. Gimnazjalistka
Od jakiegoś czasu dziewczyny z mojej klasy się ode mnie odsuwały. Próbowałam nawiązywać z nimi rozmowę, ale często odpowiadały tylko jednym, krótkim słowem, nie podtrzymując rozmowy. Kiedyś pisały liściki typu: "Nie chodź za nami, męczy nas to", a raz podczas pracy na lekcji chciałam być z nimi w grupie, ale zrobiły głosowanie i większość osób mnie nie chciała. Kolejny cios prosto w serce. Wiele razy płakałam przez ich numery, nawet rodzicom powiedziałam, jak bardzo cierpię. Mój tata chciał iść z tym do wychowawczyni, ale powiedziałam, że to nie jej wina. Mam nadzieję, że mi Pani pomoże. 12-latka
Zakochałam się w koledze z klasy. Mieszka on niedaleko mojego domu. Moje uczucie wzrasta nieprzerwanie od trzeciej klasy. Ostatnio dowiedziałam się, że on tez coś do mnie czuje. Da się również zauważyć, ze próbuje on zwrócić na siebie moją uwagę. Spędzamy razem czas, jednak podczas tych spotkań zawsze jesteśmy w większym gronie. Chciałabym, żeby miedzy nami "coś było", ponieważ idziemy teraz do szóstej klasy i boję się, że później o mnie zapomni. Pociesza mnie jednak myśl, że planujemy iść do tego samego gimnazjum. Co mam zrobić? Bo ja już nie umiem usiedzieć w jednym miejscu: to mnie przerasta! Nigdy nie miałam chłopaka, nie mam jeszcze doświadczenia w tych sprawach, dlatego proszę o pomoc. Zakochana 12-latka
Może mi Pani wytłumaczyć, jak to jest, że Bóg ma dla nas cudowny plan. To jak się do tego planu mają nasze marzenia? Całe swoje życie byłam przekonana że zrobię ze swoim życiem co zechcę i że to ode mnie zależy jak ono będzie wyglądać. Ostatnio przyszła mi taka myśl, że z racji tego całego planu teoretycznie mogłabym iść do zakonu. I tu jest problem, bo jak sobie o tym pomyślę, to mi się żyć odechciewa. Nie wiem jak sobie z tym mam poradzić, bo nieustannie marzę o rodzinie i psychiatrii, a ta myśl mi życie zatruwa. Do niczego dobrego to nie prowadzi, bo stałam się niemiła dla koleżanek i dla rodziny. Zgubiłam gdzieś radość życia Ja chyba przechodzę jakiś kryzys światopoglądowy i religijny. Nastolatka
Zakochałem się w szóstoklasistce (już jej to powiedziałem.) Ona teraz odchodzi do gimnazjum, mam jej numer i mieszkamy blisko siebie. Przez ten rok szkolny rozmawialiśmy dość często i pisaliśmy ze sobą, ale boje się, że jak będzie miała więcej nauki w gimnazjum stracimy ze sobą kontakt. Co mam zrobić, żebyśmy dalej się kolegowali i żeby o mnie nie zapomniała. 12-latek
Mam 13 lat i nie mam facebooka, bo rodzice mi nie pozwalają. Koleżanki i koledzy wyśmiewają się ze mnie i mówią, że nie mają zamiaru się ze mną zadawać. I co ja mam im powiedz? 13-latka