Jestem ładną, wiecznie uśmiechniętą blondynką. Niedawno strasznie się zmieniłam. Mam wrażenie, że dzień w dzień umierają we mnie wszelkie uczucia. Jestem takim "papierowym" człowiekiem. W zeszłym tygodniu straciłam najlepszą przyjaciółkę, a w tym wszystko wskazuje na to, że stracę chłopaka, który starał się o mnie od miesięcy. Jest studentem, dobrym człowiekiem, ale ja nic nie czuję. Mam wrażenie, że wszystko robię na pokaz przed samą sobą. Nie wiem, czego chcę. Nie mam ochoty się modlić, rozmawiać z ludźmi. Czuje się jak pusta lalka barbie. Nienawidzę siebie. 16-latka
Dzisiaj okazało się, że wygrałam pewien rejonowy konkurs. Nauczyciele, rodzice, klasa i przyjaciółki są tym faktem zachwyceni. Chyba jeszcze nigdy tyle osób nie powiedziało mi, że są ze mnie dumni. To bardzo miłe zostać docenionym. Powinnam być z siebie dumna, ale nie jestem. Po prostu zawsze chwaliłam się w swoimi osiągnięciami, byłam z nich dumna, a teraz mam wrażenie, że ten konkurs był błahostką. Nie wiem dlaczego tak jest. Może Pani wie? Może ta myśl, że wygrałam jeszcze do mnie nie dotarła, choć szczerze w to wątpię. Gimnazjalistka
Byliśmy ze sobą pół roku, postanowiłam zakończyć związek. Potem było pełno niejasnych sytuacji, myśli, że może do siebie jednak wrócić? Jednak chłopak nie traktował mnie nawet dobrze. Z moich uczuć często żartował Problem w tym, że nie potrafię być z nim w koleżeńskich relacjach. Po prostu go znienawidziłam. Jesteśmy razem w klasie i na sam jego widok od razu robię się zła. Rezygnuję z wycieczek i ognisk, ze wszystkiego, gdzie on ma być. To ostatnia klasa gimnazjum i tak bym chciała, żeby była wyjątkowa. Gimnazjalistka
Mam kolegę, z którym dojeżdżam codziennie busem do szkoły. On jest rok starszy, ale dość szybko złapaliśmy kontakt. Jest otwarty i wesoły. Poza szkołą nigdy nie gadamy, ale zawsze mówi cześć, gdy się spotykamy. Często wracamy razem do domu z kimś z moich rodziców. Lubię, gdy z nami wraca, jednak boję się, że to dla niego zobowiązanie, by ze mną rozmawiać. Mam wrażenie, że traktuje mnie jak koleżankę. Nie potrafię już czekać na chłopaka. Nie chcę mu się narzucać, ale chcę też wiedzieć, czy moje zauroczenie może spotkać się z czymś z jego strony. Licealistka
Podczas tegorocznych wakacji pokochałam góry jeszcze bardziej! Przeżyłam też niesamowitą przygodę. Wtedy bardzo odczułam obecność Pana Boga. Tylko dzięki Niemu nasza powiedzmy sobie szczerze nieodpowiedzialna wyprawa - dobrze się skończyła. Poza tym z tej przygody wyciągnęłam piękną lekcje życia. Byłam bardzo wdzięczna koleżance, że została moim przewodnikiem. Spytałam jej, jak mogę się jej odwdzięczyć, a ona mi powiedziała: ,,po prostu przekaż to dobro dalej. Teraz ty zrób coś dobrego dla innej osoby". Niby proste i oczywiste, a dopiero te przeżycia uświadomiły mi istotę tej pięknej prawdy. Studentka
Wakacje ogólnie muszę uznać za udane. Jestem wdzięczna Panu Bogu za cały ten czas. Dużo dobrego wydarzyło się, dzięki temu, że kilka razy udało mi się przełamać barierę swojego komfortu tzn. zdecydować się na coś mimo strachu, obaw i niepewności - ruszyć w nieznane. Tak było, gdy zdecydowałam sie jechać w Tatry w ciemno. Tak było, gdy pojechałam na rekolekcje oazowe z księdzem, którego nie znałam i z większością ludzi, których nie znałam. Tak było, gdy dzień przed pielgrzymką do Częstochowy zdecydowałam się iść i co więcej pełnić funkcję muzycznej w grupie, w której prawie nikogo nie znałam. Wzięłam gitarę i ruszyłam w drogę. Tak było również we wrześniu, gdy zdecydowałam się jechać na tydzień w Tatry ze studentami z duszpasterstwa. Warto przełamywać swój strach i wychodzić ze swojej strefy komfortu, kiedy to na przykład łatwiej i przyjemniej jest siedzieć w domu niż zdecydować się jechać gdzieś z ludźmi, których się nie zna. Studentka
Mam koleżankę z klasy, którą znam od 6 lat. Na przerwach spędzamy razem czas, ale przyjaciółkami nie jesteśmy. Razem siedzimy w ławce itp. Problem polega na tym, że zakochała się w moim koledze z osiedla, który też chodzi do naszej szkoły. Ona mi o takich rzeczach mówi, tak samo jak ja. Gdy opowiadałam jej, co robiłam na osiedlu i kto był, ona zaczęła się śmiać, że kolega się we mnie zakochał a ja w nim. Mi to aż tak nie przeszkadzało. Kilka dni później sama stwierdziła, że jest ładny, a następnego dnia się zakochała. Gdy mówi o tym, czuję zazdrość, chociaż ja się w nim nie zakochałam. Nie wiem czemu mam te uczucie i denerwuje mnie to. Czy to chodzi o dojrzewanie? Szóstoklasistka"
Mam bardzo mocne przeczucie, że coś się wokół mnie dzieje. Ludzie cichną, gdy się zbliżam, czuję na sobie spojrzenia, widzę uśmieszki. Okropnie mnie to stresuje. Przyjaźnię się w zasadzie z jedną dziewczyną, ale ona zachowuje się normalnie. To jest okropne, gdy inni nas obgadują. 12-latka
Wyróżniam się w szkole swoim wzrostem, masywną budową ciała. Wśród rówieśników jestem lubiany, nie mam żadnych problemów. Swobodnie kontaktuję się z dziewczynami. Tylko rok młodsi upatrzyli mnie sobie i wyzywają. Często bardzo paskudnie i obraźliwie. Wiem, że prowokują, ale ja potrafię to wytrzymać. Chociaż mam ochotę zareagować. Zastanawiam się jednak, czy nie poinformować ich wychowawczyni. Bo dlaczego mają się czuć bezkarni? Nawet jeśli to dla nich tylko żarty, jednak są pewne granice. Szóstoklasista
Tak bardzo lubię jednego z kolegów. A to ostatnia klasa gimnazjum. On jest nieśmiały, nie rozmawia z dziewczynami, ja też nie należę do przebojowych. Tak bym chciała go trochę poznać, móc z nim rozmawiać lub chociaż pisać. Gimnazjalistka