25 lipca
Nawet nie zdążyłam się zorientować, a pierwszy miesiąc wakacji powoli dobiega końca. Być może dlatego, że pierwszy raz w swoim życiu pracowałam :)
Mój wujek ma sad. Hoduje tam różnego rodzaju pyszne jabłka, a potem sprzedaje je na targu. Podczas gdy moi kuzyni wyjechali, ja pomagałam mu handlować. Przez dwa tygodnie mieszkałam u babci. A babcia świetnie gotuje, u niej wszystko smakuje wyśmienicie! Nawet rosół, za którym specjalnie nie przepadam. Co rano wstawałam dość wcześnie i pomagałam wujkowi zapakować skrzynki z jabłkami. Później jechaliśmy na targ. Tam miałam okazję przyglądać się różnym ludziom. Jedni kupowali, inni tylko przemykali obok straganu albo podjadali soczyste owoce.
To było niezwykłe doświadczenie. Mimo, że w sumie mieszkam blisko babci i wujka, to czułam się tam zupełnie inaczej. Każde miejsce ma swój klimat. Trzeba się tylko przyzwyczaić...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
25 lipca
Nawet nie zdążyłam się zorientować, a pierwszy miesiąc wakacji powoli dobiega końca. Być może dlatego, że pierwszy raz w swoim życiu pracowałam :)
Mój wujek ma sad. Hoduje tam różnego rodzaju pyszne jabłka, a potem sprzedaje je na targu. Podczas gdy moi kuzyni wyjechali, ja pomagałam mu handlować. Przez dwa tygodnie mieszkałam u babci. A babcia świetnie gotuje, u niej wszystko smakuje wyśmienicie! Nawet rosół, za którym specjalnie nie przepadam. Co rano wstawałam dość wcześnie i pomagałam wujkowi zapakować skrzynki z jabłkami. Później jechaliśmy na targ. Tam miałam okazję przyglądać się różnym ludziom. Jedni kupowali, inni tylko przemykali obok straganu albo podjadali soczyste owoce.
To było niezwykłe doświadczenie. Mimo, że w sumie mieszkam blisko babci i wujka, to czułam się tam zupełnie inaczej. Każde miejsce ma swój klimat. Trzeba się tylko przyzwyczaić...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Byłam niedawno na pogrzebie listonosza. Znałam go od dziecka. Pamiętam, jak przychodził do naszego domu… Tak, dobrze czytacie, przychodził, nie przyjeżdżał na rowerze albo innym pojazdem, przychodził z wielką, pękatą torbą pełną listów, zawiadomień i wezwań do różnych urzędów.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.