Wystarczy mieć mapę, kartkę i długopis. Najpierw jest pomysł, potem wyznaczanie szlaku i pakowanie plecaków. Tak zaczyna się większość podróży rodziny Putów. Mózgiem wyprawy jest mama Magdalena. Franek i Antek nadają jej tempo, a tata Jacek utrwala wspomnienia na zdjęciach i filmach. Razem zwiedzili już kilkaset miejsc! O planowaniu i zwiedzaniu opowiada pani Magdalena Puto, autorka bloga “FrAntki Wędrowniczki Śląskie, okolice i dalej”.
„Mały Gość”: Jak zaczęło się Wasze rodzinne wędrowanie?
Magdalena Puto: Zawsze kochaliśmy podróże, jeszcze zanim na świecie pojawiły się nasze dzieci. Spędzaliśmy czas poza domem, bo to niesie sporo korzyści, dlatego chcieliśmy podróżowanie zaszczepić synom. I kiedy zostaliśmy rodzicami, wyprawy stały się naturalnym elementem naszego życia. Tradycję wędrowania mamy w swojej rodzinie od zawsze – a dzieci mają ją we krwi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.