Dowiedziałem się, że najlepsza koleżanka jest poważnie chora, stan ciężki. Załamuje mnie ta wiadomość. Modlę się za nią bardzo dużo. Zastanawiam się, czy nie obiecać Panu Bogu, że jeśli ona zostanie zakonnica, to pójdę do seminarium i zostanę księdzem. Nie wiem tylko, czy to dobry pomysł. Gimnazjalista
Zawsze byłam smutna, często samotna. Dlatego tak się ucieszyłam, gdy na początku roku jakoś dogadałam się z jedną dziewczyną. Myślałam, że to będzie piękna przyjaźń, niekończące się rozmowy, zwierzenia. Niestety, to jest bardzo energiczna osoba, chętna do rozmów z każdym, mająca mnóstwo pomysłów, ciągle zajęta. Niedawno powiedziała mi, że inaczej niż ja rozumie przyjaźń, że ona chce mieć mnóstwo koleżanek, chce z wszystkimi być w kontakcie, a nie tylko ze mną. Czuję się fatalnie oszukana, jestem załamana. Znowu jestem sama, płaczę i nie widzę rozwiązania. 14-latka
Od lat siedziałam w ławce z jedną koleżanką, lubiłyśmy się. Niestety, w tym roku ona bardzo polubiła nową uczennicę. Spędzały ze sobą coraz więcej czasu. Po jakimś czasie powiedziała, że nie chce już ze mną siedzieć, że usiądzie z tamtą dziewczyną. Jest mi bardzo smutno, odsuwam się, izoluję od klasy. Nie szukam nowej koleżanki. Rozmawiam tylko z chłopakami, z którymi się chyba lepiej dogaduję. Czuję się samotna. 12-latka
Od kilku miesięcy chodzę z chłopakiem. Bardzo mi na nim zależy, to wartościowy i dobry człowiek, wiele nas łączy. Problem jednak w tym, że żyję bardzo aktywnie, mam mnóstwo zajęć dodatkowych i nie bardzo mamy się kiedy spotykać. On już pracuje, też się uczy, ja w klasie maturalnej. Gdy jedno może, to drugie nie ma czasu. Nie chcę z żadnych moich zajęć rezygnować, udzielam się też w parafii, i to w kilku grupach. Maturzystka
Przyjaźniłam się kiedyś z córką mojej nauczycielki. Ale potem nastąpiło mocne ochłodzenie relacji. Ona wygadała mamie kilka spraw, ja źle się czułam w jej domu, a ona pewnie w moim. Teraz mam wiele nowych koleżanek, świetnie się czuję, a ona jest raczej samotna. Od miesięcy nie gadałyśmy na przerwach. Czasami udawała, że mnie nie widzi. Nagle zaprosiła mnie na urodziny. A ja nie mam ochoty tam iść, rodzice mnie popierają. Czy mogę odmówić? Gimnazjalistka
Mam dwie bardzo sympatyczne przyjaciółki. Problem w tym, że one się nie znoszą, co i tak jest łagodnie powiedziane. Nie chcę z żadnej rezygnować, ale nieustanne kontrolowanie się, tłumaczenie, jakiś uniki- bardzo mnie to męczy i sama nie wiem, co dalej. 12-latka
Mam wrażenie, że z pewnym chłopakiem bardzo do siebie pasujemy. Wiele rozmawiamy, mamy podobny typ wrażliwości. Pomagam mu w jego licznych problemach oprócz jednego- nie mogę słuchać o tym, że marzy o mojej przyjaciółce, która go absolutnie nie chce. Skąd ta dziwna zazdrość? Przyznaję, że sama nie wiem, czego chcę. Jednocześnie cofam się i idę do przodu, skaczę i spadam, wszystko naraz. Mam bałagan w uczuciach. Bardzo często chodziłam kiedyś do kościoła, dużo włóczyłam się samotnie po mieście. Dostrzegałam piękno w najprostszych rzeczach, zjawiskach. Gdy się po raz pierwszy zakochałam pod koniec gimnazjum, wszystko przepadło. Do kościoła chodzę już tylko w niedzielę. Chciałabym umieć wierzyć jak kiedyś. Kiedy poznam tego jedynego, bo przecież on gdzieś mieszka, może nawet blisko.
Po pierwsze dokuczają mi w szkole, po drugie nie jestem zadowolona ze swoich ocen z matematyki. Obojętnie, ile się uczę, to i tak jest zawsze 4 albo gorzej. Po trzecie w domu nikt mnie nie rozumie. Przez to wszystko mam coraz niższą samoocenę(najbardziej przez dokuczanie w szkole),a ostatnio zauważyłam że coraz mniej czasu poświęcam na modlitwę itp. i przez to pogubiłam się w tym wszystkim. Proszę o pomoc bo ja już naprawdę nie wiem co robić. 12-latka
Jestem zmęczona moją przyjaciółką. Coraz bardziej się różnimy, nie rozumiemy się, kłócimy się coraz częściej i mocniej. Tymczasem moja mama nas umawia, twierdzi, że do siebie pasujemy, umawia nas. 12-latka
Podczas wakacyjnych rekolekcji poznałam bardzo sympatycznego chłopaka. Nie wiem, czy on na mnie zwrócił uwagę, ale ja nie mogę go zapomnieć, a nawet upływem czasu coraz częściej i więcej o nim myślę. Mieszka stosunkowo blisko. Serce każe mi go szukać, nawiązać kontakt, a rozsądek mówi, że to nie ma sensu. Niepewna