Najmniejszy w rodzinie
Wczoraj Kuba tłumaczył Zuzi, że wszystko, co się robi najmniejszym, to jakby się robiło Panu Jezusowi. Zuzia kiwała głową, rozejrzała się uważnie i nagle zrozumiała, że najmniejsza w rodzinie jestem ja. Z dumą położyła przede mną swoją parówkę, pytała, czy chcę jeszcze i już wołała „pajówkę, pajówkę”. Mama nie przeprowadziła śledztwa, tylko dołożyła kolejną kiełbaskę, ale w drzwiach kuchni odwróciła się i o mało parówka nie utknęła mi w gardle.