4 lipca przypadał dzień świętego Marcina „Wrzącego”. Rycerze krzyżowi tak nazywali swojego patrona, bo to był czas największych upałów. Takiego właśnie dnia, roku 1187, ukrop okazał się śmiertelny.
Codziennie ma w nogach około pięćdziesięciu kilometrów. Nie ma komórki ani GPS-u. Idzie z Brazylii do Hiszpanii.
Dowód 4. Zawsze wierzyli, że Bóg jest, Wierzyli i... nic. To nie zmieniało ich życia.
Franciszkanin Józef z Kupertynu wszedł nieśmiało do olbrzymiej sali audiencyjnej Pałacu Watykańskiego. Z bijącym sercem zbliżył się do tronu. Siedział tam papież Urban VIII. Był bardzo szczęśliwy, że stoi przed samym następcą świętego Piotra! Z radości… uniósł się w powietrze.
Wiecie, jaką nazwę nosiło miasto Katowice 50 lat temu? Nie uwierzycie: Stalinogród.
Gdy tylko się ściemnia, unoszą wilgotny nosek i węszą. W razie niebezpieczeństwa nie uciekają. Zwijają się w kulkę.
Przy stwarzaniu świata Bóg nie powiedział ostatniego słowa. Stało się to w czasach ostatecznych. Mamy szczęście, bo żyjemy właśnie w tych czasach.
To cud, że przeżył. Serduszko znów zaczęło mu bić. Bóg wrócił mu życie. Nie da mu odejść.
W Głogowie Małopolskim nad ranem mieszkańców nie budzi pianie koguta, tylko… ryk prawdziwego lwa