Bardzo lubię otrzymywać listy. Do dziś pamiętam, jak biło mi serce, gdy do drzwi naszego domu dzwonił listonosz i po chwili mama wołała: „Gabi! List do Ciebie!”. Napięcie jeszcze bardziej rosło, kiedy na kopercie nie było nadawcy. – Kto też do mnie napisał? – myślałam.
Po raz pierwszy uczestnicy rorat z Małym Gościem "W domu Królowej" mogli się spotkać u Maryi w Częstochowie.
Śmierć rodziców, brata, zamachy na życie, protesty przed jego pielgrzymkami, stan wojenny w ojczyźnie, operacje, choroby, drżenie rąk, słabnący głos, pożegnanie ze światem – to krzyże możliwe do uniesienia tylko z Jezusem.
Kiedy czytałam Wasze listy do Papieża, które już od jakiegoś czasu przychodzą do redakcji, przypomniała mi się historia 10-letniej dziewczynki ze zdjęcia poniżej, To było to w brazylijskim mieście Salvador. Na spotkanie z Janem Pawłem II przyszło jakieś trzydzieści tysięcy dzieci. Stały w ulewnym deszczu, przemoknięte do suchej nitki. Ale to nic. Na codzień spotyka ich coś o wiele gorszego. Mieszkają na ulicy, zostawione przez rodziców, wykorzystywane przez dorosłych, sprzedawane jak rzeczy.
Ponad 2 miesiące temu rozstałam się z chłopakiem. Byłam o niego zazdrosna, lecz starałam się z tym walczyć. On zostawił mnie z tego powodu. Od tego czasu nie wiem, czy moje życie ma jakikolwiek sens. Nie radzę sobie. Ja ma lat 15 on 14. Oboje mamy za sobą pewne życiowe przejścia. On nie ma ojca, u mnie w domu przez pewien czas nie działo się najlepiej. Myślę, że powodem mojej zazdrości było rozstanie z jeszcze wcześniejszym chłopakiem (obecnie przyjaźnię się z nim). Zostawił on mnie nagle i od razu zaczął interesować się moją koleżanką. Wybaczyłam mu to. 15-latka
Są takie rany, których nikt uleczyć nie potrafi, ale też leczyć ich nie trzeba. Od nich się nie umiera - są znakiem największej Miłości.