– Czy chcecie ofiarować się Panu Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany i jako prośba za nawrócenie grzeszników? – Tak, chcemy. – Będziecie więc musieli wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą siłą.
– Jestem kapłanem, który swego ducha wypielęgnował w katedrze włocławskiej – mówił prymas Wyszyński.
To było kilka miesięcy po tym, jak kard. Józef Ratzinger został papieżem. Wieczorem 15 października 2005 r. na placu św. Piotra w Rzymie zebrało się prawie sto tysięcy włoskich dzieci, które niedawno przyjęły I Komunię św. Spotkanie było niezwykłe. Ojciec Święty Benedykt XVI przez godzinę odpowiadał na ich pytania. Niektóre rozsiadły się całkiem blisko niego i z wielką uwagą, w ciszy słuchały, co papież im mówił. Z pytań dzieci zadanych Benedyktowi XVI wybraliśmy cztery. Przeczytajcie je uważnie. Odpowiedzi Ojca Świętego z pewnością warto pamiętać. To przyda się na całe życie.
Nie oddasz mi się, to cię zastrzelę – usłyszała 16-letnia Słowaczka. Gdy radziecki żołnierz strzelił z karabinu, zawołała jeszcze tylko: „Jezus, Maria, Józef...”.
W kwadratowej studni bulgocze czarna maź. Czuć zapach paliwa. To tu narodził się przemysł, który dziś napędza cały świat.
Śmierć rodziców, brata, zamachy na życie, protesty przed jego pielgrzymkami, stan wojenny w ojczyźnie, operacje, choroby, drżenie rąk, słabnący głos, pożegnanie ze światem – to krzyże możliwe do uniesienia tylko z Jezusem.
Europa to kobieta, którą porwał byk. Biały zresztą. Tak przynajmniej twierdzili starożytni Grecy, bajdurząc w swoich mitach. Bykiem miał być sam Zeus, czyli szef bogów, który upodobał sobie ładną dziewczynę, więc ją uprowadził.
Odnaleźć swoje powołanie oznacza znaleźć dla siebie właściwe miejsce. I nie chodzi o miejsce na mapie czy na ziemi, ale o miejsce w życiu. Kim mam właściwie być? Do czego się nadaję? Co powinienem w życiu robić? Jak nie zmarnować życia, talentów? Jak odnaleźć szczęście?
Skromna i niezwykle ciepła. Aż trudno wyobrazić sobie, że widziała Matkę Bożą i Pana Jezusa. Władzia Fronczak miała wówczas 12 lat.