– To niesprawiedliwe, Panie Boże, nie mam żadnych talentów. Nawet krowy nie potrafię namalować. Gdyby nie rogi, mógłby ktoś pomyśleć, że to koń. Śpiewać też nie umiem, choć robię to z upodobaniem – pożaliłem się przed Bogiem. – Rozejrzyj się, a na pewno znajdziesz – usłyszałem w odpowiedzi.
W Hongkongu najtrudniej znaleźć miejsce. Na ulicy uda się usiąść, pod warunkiem że nie są to godziny szczytu. Zbudowanie czegokolwiek graniczy z cudem.
Sumiasty wąs, bogato zdobiony kontusz, futrzana czapa z piórami i karabela. Przekonany o swej wyższości, chętny do szabli i uczty. Jednocześnie odważny, zatroskany o Polskę i bogobojny.
Spartańskie kobiety, żegnając mężów idących na wojnę, wręczały im tarczę. Mężczyźni wracali jako zwycięzcy z tarczą w ręku, a gdy polegli, przynoszono ich na tarczy.
Są sportowcy, którzy przypominają rycerzy. Walczą do upadłego. Zawsze ze szlachetnym sercem.
Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.(Mt 7,21) Nie wystarczy słuchać słowa Bożego, trzeba być posłusznym Bogu.
– Zdarza mi się w oczach innych zrobić z siebie kretynkę. Byleby to tylko było to, czego oczekuje ode mnie Pan Bóg – opowiada Sandra Kwiecień.