Nieraz nawet dwie godziny stoją w kolejce. Przyjeżdżają z porywu serca. Często stąd zaczynają zwiedzanie Rzymu. Mówią: „nie wiem dlaczego, ale musieliśmy tu przyjechać”.
Perfekcyjnie wyszkoleni, świetnie wyposażeni i bardzo skuteczni.
Wiele podróżował za życia, a jego głowa podróżowała nawet po śmierci. Musiał być z niego łebski apostoł.
Kiedy przy kościele pojawia się nowy wikary i zapyta o parafię błogosławionego Radzyma Gaudentego, zobaczy skwaszone miny ministrantów. – To nie błogosławiony, tylko święty Radzym – poprawiają księdza.
Już po raz trzeci ks. Wacław, Marianin z Parafii Matki Bożej z Lourdes zorganizował „Zimowisko dla Aniołków”, tym razem w Górznie.
Antek chciałby być pilotem samolotów pasażerskich, Wiktor chce latać samolotami wojskowymi a Tymek będzie mechanikiem albo... awionikiem. Wszyscy są ministrantami.
Drogi są nieprzejezdne nawet dla silnych samochodów, które po prostu grzęzną w gliniastej mazi. Misjonarze wyruszają zatem do wspólnot pieszo, przeprawiają się przez rzeki i wzgórza.