Rozmowa z Michałem Sikorskim z Grupy MoCarta
Niedawno odkrył 105. kometę. Leciała w stronę słońca. Niedługo potem rozleciała się na kawałeczki.
Woda zawsze była jej żywiołem. Jako dziesięciolatka wygrała z bratem zawody żeglarskie. Ale potem z żaglówką wygrała deska windsurfingowa.
Codziennie ma w nogach około pięćdziesięciu kilometrów. Nie ma komórki ani GPS-u. Idzie z Brazylii do Hiszpanii.
Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia na ulicach Poznania wielkie poruszenie. Za kilka minut pociągiem przyjedzie do miasta wybitny kompozytor.
Nigdy się nie nudzą. Podczas wakacji, łowią raki, sprzedają wiśnie, szukają skarbów. A w roku szkolnym nawet droga do szkoły to okazja do zabawy.
Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszym (J 15, 1–2) Boli? To dobrze. Oczyszczanie zawsze boli.
Trwała pierwsza wojna światowa. W czwartym roku masakry papież Benedykt XV zaczął błagać Matkę Boską o jakiś znak nadziei. Dziesięć dni później Maryja objawiła się pastuszkom w Fatimie.
Jesienią liście drzew, krzewów najpierw zmieniają kolory, później zasychają i niektóre spadają na ziemię. Dlaczego tak się dzieje?