W tym roku do grona ministrantów na warszawskich Stegnach dołączyło 16 ministrantów.
Młodsi z pasją służą. A po służbie rozwijają pasje. Starsi wspólnie czytają Biblię. Najlepsi latają ultralekkim samolotem.
Ministrantem został jako 6-latek, od razu po Wczesnej Komunii św. Przy ołtarzu służył aż do matury. Nie potrafi śpiewać ani grać na gitarze. Dostał inne, wyjątkowe talenty.
Ministrant nie dezerteruje. Nawet w czasie wakacji.
Ponad czterdzieści tysięcy ministrantów w jednym miejscu! Kto to widział? Ci, którzy pod koniec lipca pojechali do Rzymu na Europejską Pielgrzymkę Ministrantów.
Nasza grupa oazowa wyjeżdża latem na daleką pielgrzymkę. Rodzice już opłacili podstawowe koszty, ale chcielibyśmy do tego coś dorobić, tylko jak? Oazowiczka, 15 lat
Z kolegami–ministrantami mama i tata pozwalali mi jechać wszędzie i o każdej porze dnia, a nawet nocy. Bo wiedzieli, że to są dobrzy koledzy.
Pomagają w parafii, zostają ministrantami miesiąca czy całego roku. Słuchają nawet dyrektora opery. Ambitna grupa.
Trzy wioski, trzy kościoły, 60 ministrantów i ministrantek. Jedna parafia. I wszystko działa.
Na ołtarzu stoi Najświętszy Sakrament. Przed Nim grupka chłopców myje sobie nawzajem nogi. Wielki Czwartek? Nie, zwykła sobota, zbiórka ministrantów.