W sercu Afryki, w Munyonyo, splatają się historie św. Franciszka i afrykańskich świętych.
Znaleźli ją na targu. Małą, bezdomną dziewczynkę. Zaopiekowali się, dali dom, otwarli serce. Tu troszczą się o wszystkie dzieci. Nawet o te, których nie znają.
Nosiła mundur amerykańskiego marines, służyła w różnych zakątkach świata. W Afryce usłyszała głos Boga i… została albertynką.
Wierzyli, że Bóg przeznaczył dla nich wszystkie krowy świata. Napadali więc na swych sąsiadów i ich ziemie. A rany pokrzywdzonych leczył… Ajwaka Madit. Wkrótce zostanie błogosławionym.
Każdego roku papież ogłasza imiona nowych osób włączonych do grona świętych. W tym roku Franciszek zdecydował, że będzie ich prawie dwieście.
Lubiła lody truskawkowe i spacery brzegiem morza. Nastolatka, która wśród wielu pasji znajdowała też czas, by adorować Jezusa.
Najpierw trafili do Iranu, stamtąd część do Indii, a większość do Afryki. Mieli tam wszystko. I kościół, i bibliotekę, i teatr, i harcerstwo, i szkołę. I cmentarz.
Nie można mówić o misjach w Afryce bez historii Ugandy ani o historii Ugandy bez misji. Tu z „Małym Gościem” dotykamy historii.
Mówi o nich: "moi synowie" - 9-letni Barack, 4-letni Alex i 12-letni Brian. A skoro ma dzieci, to chce z nimi przebywać jak najczęściej!
„Mały Gość” wiele razy w Afryce otwierał serca i sprawiał radość. W końcu „Mały Gość” to wielka sprawa!