Nosiła mundur amerykańskiego marines, służyła w różnych zakątkach świata. W Afryce usłyszała głos Boga i… została albertynką.
Jadzia mieszkała w Suchem na Podhalu niedaleko Poronina – tam był jej parafialny kościół. Kiedy miała 13 lat, razem z rodzicami i rodzeństwem wyjechała do Stanów Zjednoczonych. „Za chlebem” – jak to się mówiło. Nie było łatwo… W Stanach Jadzia skończyła high school (odpowiednik polskiego liceum) jako jedna z dziesięciu najlepszych, ale postanowiła, że zanim zacznie studia, zrobi sobie przerwę i… wstąpi do amerykańskiej armii. Myślała, że to jej pomysł. Nie wiedziała, że taki plan już dawno miał dla niej Pan Bóg.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.