Padre Kino stosował swoistą metodę „ewangelizacji poprzez przyjaźń”, która odbywała się głównie za pomocą gestów i języka migowego. Rozpoczynał od rozdawania szklanych paciorków, wstążek, lusterek, nożyczek...
Wiele podróżował za życia, a jego głowa podróżowała nawet po śmierci. Musiał być z niego łebski apostoł.
To ci dopiero było losowanie! Nie jakaś loteria fantowa, gra o samochód czy o wczasy w Rzymie. W tym losowaniu uczestniczył sam Pan Bóg.
Po tylu latach mego pobytu na misjach, Japonia ciągle mnie zadziwia, na każdym kroku czekają przeróżne niespodzianki.