Na drodze krzyżowej Pan Jezus spotykał różnych ludzi. Najwięcej było tych obojętnych, zajętych swoimi codziennymi sprawami. Byli i tacy, dla których spotkanie z cierpiącym Panem było największym darem w życiu.
Kartofelki marcepanowe, krajanka przekładana konfiturami, pianki smakowe czy pierniki w lukrze cukrowo-miętowym – nie do kupienia w supermarkecie.
Stąd odpływały statki do Indii. Tu handlowano niewolnikami. Dziś jest to największe miasto portowe w Kenii.
Musisz być szalonym, żeby zrobić coś takiego – powiedział Franciszek do proboszcza. – Ale Pan Bóg uwielbia takie szaleństwa! – dodał papież i... wziął na ramiona żywego baranka.
Przez pierwszych trzysta lat istnienia Kościoła wyznawcy Jezusa znosili prześladowania, ginęli w męczarniach albo ukrywali się całymi latami.