Śpiew, taniec, prezenty i dużo radości – to nie zapowiedź Dnia Dziecka, ale otwarcie wyremontowanego oddziału okulistyki dziecięcej w katowickim szpitalu klinicznym.
Chcą śpiewać. Próbują, nie zniechęcają się, kiedy czasem coś nie wyjdzie. Nawet na YouTube słuchają łacińskich śpiewów gregoriańskich.
Małe osiedla bloków tworzą wysepki na wielkich połaciach pól. Na tych wysepkach słychać głośny śpiew: „Hej, czy wiesz, że jest Ktoś, kto kocha cię?!”.
Jest piękny słoneczny dzień. Rolando bierze książki i biegnie do pobliskiego lasku. Śpiew ptaków i ciszę mąci jakiś szelest. To partyzanci. Jeden wyciąga broń i chce strzelać.
Hallo? – odzywa się wieczorem Messenger w moim telefonie. I po chwili rozpoczynają się wirtualne zajęcia ze śpiewu oraz przygotowanie psalmów na kolejny tydzień: „Nagraj, popraw, powtórz, spróbuj jeszcze raz…”.
Gdy przyroda budzi się z zimowego letargu, z łąk i pól dobiegają coraz liczniejsze ptasie głosy. Jeden z nich jest szczególnie donośny i… nietypowy. Z pewnością nie da się go nazwać śpiewem.
Najpierw usłyszał śpiew ptaków, potem poczuł delikatny zapach kwiatów, a w końcu dojrzał dziwny blask. Poszedł w tamtą stronę i… oniemiał. Na wzgórzu stała przepiękna młoda dziewczyna, wołając go: „Jasieńku, podejdź tu”.
Mam jakąś słabość do tego miesiąca. Uwielbiam go przynajmniej za kilka rzeczy. Przede wszystkim kocham poranny śpiew ptaków, soczystą zieleń krzewów, kwiaty pachnące i mieniące się tysiącami kolorów łąki. Oj, długo bym tak mógł jeszcze wymieniać...
Martwię się, jak będzie w nowej szkole. I oto dziewczyna, z którą piszę na gg podała mi świetne sposoby na doła! Spróbowałam zastosować jeden z nich czyli uwielbienie Pana Boga poprzez śpiew... ale zrobiłam to po swojemu... 15-latka