 
		Słonie, strach i misjonarz
		Zapadał zmrok, gdy  ojciec Teodor  zobaczył na drodze  kobrę. Nie mógł uciekać  – była zbyt blisko. Stanął  jak wkopany w ziemię i patrzył w oczy śmiertelnie  jadowitego gada. Mierzyli  się tak wzrokiem, aż wąż  zdecydował się odejść. –  Wtedy naprawdę się bałem – wspomina misjonarz.