Nocne psikusy
Powoli wyciszały się ostatnie rozmowy, wszyscy wsłuchiwali się w odgłosy płynące z lasu i znad jeziora. Zrobiliśmy z Agarem pierwszy obchód, wsłuchaliśmy się w równe oddechy naszych dzieci. Ale co to? Potrącona gałązka, podejrzany szmer. No tak, nasi panowie zaczynają akcję. Już jesteśmy przy nich, a oni nakazują ciszę. Mogą na nas liczyć. Delikatnie chwytają śpiwór ze śpiącym Filipem i przesuwają poza krąg, do przygotowanego wcześniej w tajemnicy miejsca otoczonego przez paprocie. W kilka minut układają tam pozostałych chłopaków. Ramon i Agar kładą się natychmiast obok. A ojcowie na gałęziach rozkładają kąpielówki, zostawiają też jakieś tajemnicze kartki. Że to Leszyj, duch lasu przeniósł chłopaków i szykuje kolejne psikusy.