Pożegnalny spacer
Wstali też rodzice i zaczyna się niespieszna poranna krzątanina. Co chwilę ktoś staje zamyślony, spogląda w las, w niebo, jakby chciał zatrzymać te widoki w głowie. Podczas śniadania Pani się zwierza, że przed bardzo wielu laty przyjechali w tę okolicę na rowerach. Wypożyczyli kajaki i ruszyli na poszukiwanie dobrego miejsca do biwakowania. Gdy wpłynęli na Płęsno, byli pewni, że to jest ich miejsce