Konflikt między Rosją i Ukrainą to nic nowego. Ponad 160 lat temu o Krym toczyła się prawdziwa wojna europejska.
O piątej rano było jeszcze całkiem ciemno – jak to w listopadzie. Wtem horyzont na wschód od Warszawy rozświetliła raca. Obrońcy wiedzieli: zaraz zacznie się sądny dzień.
Miasto przedstawiało straszny widok. Zgliszcza domów dymiły od wielu dni, a niepogrzebane zwłoki leżały niemal wszędzie. Razem z ludźmi konała ich stolica – święte Jeruzalem.
Trwała pierwsza wojna światowa. W czwartym roku masakry papież Benedykt XV zaczął błagać Matkę Boską o jakiś znak nadziei. Dziesięć dni później Maryja objawiła się pastuszkom w Fatimie.
W świecie ciągłych konfliktów politycznych, chaosu i braku wartości, Mikołaj I, zwany później Wielkim stworzył wzór papieża-świadka. Dla świata ma być czytelnym znakiem prawdy.
Agresywni kibice to żadna nowość. Półtora tysiąca lat temu o mało nie zmienili losów cywilizacji.
Marcin I zmarł na wygnaniu na Krymie. Był ostatnim papieżem męczennikiem i zamykał epokę, którą rozpoczął Piotr, rozpięty na krzyżu w cyrku Nerona.
Nie wiadomo, dlaczego Pan Jezus wybrał go przywódcą Apostołów. Szymon niczym specjalnym się nie wyróżniał.
Skracają drogę o tysiące kilometrów. Aby je wybudować, toczono wojnę z naturą. Aby nad nimi panować, toczono wojny między ludźmi. Cuda techniki.