6 sierpnia o godz. 8.16 jeden wybuch zniszczył całe miasto.
Wpadła do nas ciocia Ania z rodzinką. Paulina i Daria natychmiast wyszły do altany, bo zawsze mają tle wspólnych spraw do omówienia. Kuba z Alą weszli na tak zwaną ostatnią prostą w przygotowaniu do matury i już się nie udzielają w rodzinie. Ledwo się przywitali, coś tam mruknęli na temat nauki i wyszli do pokoju. Szykowały się miłe chwile, bo Pan z wujkiem skupili się na samochodzie, a Pani z ciocią usiadły przy stole. Wtedy Mateusz dał tak zwany koncert histerii.
Serdecznie pozdrawiamy z Parafii Wniebowzięcia NMP w Bystrej Śląskiej Czytelników Małego Gościa Niedzielnego oraz wszystkich oczekujących na narodziny Maleńkiego Jezusa.
Minął już rok, jak niektórzy z Was napisali list do Indii, do ojca Mariana Żelazka, pracującego wśród trędowatych. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia przyszedł do redakcji list.
A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa”. (Łk 2, 22-40)
Nie rozumiem, jak Bóg może być w trzech osobach, przecież cały czas się mówi o tym, że Bóg posłał swojego jedynego Syna na ziemię, aby nas zbawił. To jak może być tym ojcem i jednocześnie synem? Proszę o wytłumaczenie. Paulina