Tu czas się zatrzymał. Ulicami wiatr przerzuca śmieci, puste okna straszą porwanymi firankami. I wszędzie niepokojąca cisza.
Składają kolorowy różaniec z bibuły. Musi być wielki, by dostrzegł go tłum młodzieży w żółtych chustach.
Światło przed domem. Zapach upieczonego ciasta. Śmiech rozbieganych dzieci i ogromny stół w kuchni, przy którym codziennie rodzina siada do jedzenia, słucha siebie nawzajem a w niedzielę rano słucha Pana Boga.
Wystawiają te same sztuki, co aktorzy w wielkich teatrach. Aby z nimi zagrać, trzeba najpierw swoje odsiedzieć w poczekalni.
Nakręciły serial kryminalny. Tworzą kabaret. Robią wywiady i reportaże. A ostatnio pracują nad filmem w technice 3D. Bo telewizja to oczko w głowie dzieci z Mysłowic.
O największym święcie osłów i o tym, dlaczego osły są mądre, albo głupie, rozmowa z księdzem Wojciechem Drozdowiczem, proboszczem w warszawskim Lasku Bielańskim
„To je krótczé, to je dłudzé. To kaszëbskô stolëca...”. Dobrze znać ten język – żartują uczniowie. – Dzięki temu wreszcie rozumiemy, co mówią nasi dziadkowie.