Ministrant, który nie chodzi na nabożeństwa różańcowe, kwalifikuje się do zwolnienia.
To ode mnie zależało,z której strony stajenki stał osioł,a z której wół.
Jedliśmy dwa razy na dzień, spaliśmy na twardych stołach,a pod głową mieliśmy worki z cukrem.
Jaskółka dymówka, czyli o tym, jak ksiądz opiekun udowodnił ministrantom, że mu na nich zależy
Za zmarłych Piotra Kowalskiego, Andrzeja Anusza, Grzegorza, Natalię, Marię Szwedów, trzech synów Adriana, Piotra i Grzegorza, dwie wnuczki Teresę i Krystynę oraz zmarłych z pokrewieństwa Wiśnicki, Czapelka i Żurawski.
Z prawej strony patrzył na mnie Franciszek. Z lewej Barbara. Przy drzwiach czuwał Antoni. A wszyscy oni święci. Wiedziałem, że jestem w dobrym towarzystwie.
Z kolegami–ministrantami mama i tata pozwalali mi jechać wszędzie i o każdej porze dnia, a nawet nocy. Bo wiedzieli, że to są dobrzy koledzy.
Dom za domem, mieszkanie za mieszkaniem. Jakie to nudne! Ale jak ja się na to cieszyłem.