URZĘDY POWINNI ZAMKNĄĆ a nie szkoły i uczelnie. To dorośli chorują a nie dzieci i młodzież. Choroba spowodowana przez tego wirusa jest ściśle powiązana z wiekiem pacjenta. Im ktoś starszy tym przechodzi ją ciężej. Od zarazy, głodu ognia i wojny - i od histerii - zachowaj nas Panie.
KRM - Moje Drogie Dziecko - Dzieci często przechodzą chorobę wywołaną wirusem bezobjawowo przenosząc bezwiednie zarazę na starszych, dla których wirus jest znacznie groźniejszy. Czytać rzetelne informację zamiast fałszywych newsów - to nic nie kosztuje a może pomóc! Zatrzymując dzieci w odmach zatrzymujesz znacznie bardziej rozpowszechnianie się wirusa niż zatrzymując w domach ludzi starszych u których choroba przebiega objawowo i jest łatwiejsza do wykrycia. A urzędy swoją drogą - również mogliby zrobić im dwutygodniową przerwę, pewnie by nie zaszkodziło. :)
Miły CSOG - paternalistyczny ton Twojej wypowiedzi pozwala przypuszczać, że dorosłym zostałeś całkiem niedawno. Ciesz się więc z młodego wieku. Czytaj dalej rzetelne informacje ze zrozumieniem gdyż w ten sposób z pewnością nikomu nie zaszkodzisz. Aha - co byś powiedział na informację, że spośród osób, które zachorowały z powodu infekcji koronawirusem wyzdrowiało 65 900 pacjentów tj. 55% tych u których stwierdzono infekcję. W tym samym czasie zmarło 4 290 osób zainfekowanych tj. 3,6% zainfekowanych. Twoim zdaniem to jest rzetelna informacja czy fake news? Przypominam, że jak słusznie zauważyłeś, część osób przechodzi infekcję bezobjawowo. Naukowcy z PAN szacują tę część na od 50% do 66% wszystkich zakażonych. Dobrze, że przynajmniej w kwestii zamknięcia urzędów (bez szkody dla kogokolwiek) mamy podobne zdanie.
KRM - Mój Drogi Przyjacielu. Mam nadzieję, że przez tą wymianę poglądów nie zostaniemy wrogami. Dziękuję za komplement dotyczący mojego wieku, w pewnym sensie rzeczywiście wszedłem w dorosłość niedawno; można, a nawet trzeba tak na to patrzeć :) Przepraszam za ton paternalistyczny i spieszę go wyjaśnić. Nieprawdą jest, że dorośli chorują a nie dzieci i młodzież. U dorosłych są ostrzejsze objawy i większa śmiertelność, ale to właśnie dzieci mogą być większym społecznym zagrożeniem jako nieujawnieni nosiciele. I dlatego zamykanie szkół i przedszkoli jest bardziej skutecznym działaniem niż zamykanie urzędów i miejsc pracy dorosłych u których wyraźniejsza objawowość szybciej demaskuje zarażenie i pozwala izolować chorych. Śmiertelność na poziomie zbliżonym do trzech procent jest podobna do wskaźnika śmiertelności zwykłej grypy i to również nie jest czynnik powodujących że covid19 jest tak groźny. Znacznie większym zagrożeniem ze strony tego wirusa jest to że rozprzestrzenia się w bezobjawowej u dzieci formie i przenosi się z dzieci na starszych. A zatem jako dorośli i dobrze poinformowani powinniśmy być zgodni również w tej kwestii, że zamykanie szkół i przedszkoli jest bardzo dobrym posunięciem. :) pozdrawiam serdecznie
Pod koniec artykułu jest informacja o ośmioletnim dziecku, które jest nosicielem koronawirusa i zagrożeniem dla innych osób. A Pan KRM myli chyba możliwość zachorowania ze śmiertelnością. Dzieci nie należą do grupy ryzyka jeśli chodzi o śmiertelność, ale chorują i zakażają.
I to są dobre informacje. Przydałyby się apele władz do właścicieli klubów kawiarni etc o dobrowolne przyłączenie się do dwutygodniowej kwarantanny. To może naprawdę być i zdrowsze i korzystniejsze nie tylko dal pojedynczych obywateli ale dla ekonomi społeczeństwa. Jeśli sytuację da się szybko opanować straty dla wszystkich, dla właścicieli placówek kulturalnych i gastronomicznych również będą znacznie niższe. Dobrze, że Polska wyciąga wnioski z przebiegu wydarzeń w innych krajach i dostosowuje działania na podstawie analizy sytuacji w miejscach w których wirus pojawił się wcześniej.
Problem w tym, ze jak coś jest nieczynne to nie zarabia. A choćby ZUS trzeba płacić choć się nie zarabia. Albo wynagrodzenia pracownikom - choć w restauracjach pewnie wielu pracuje na umowy zlecenia, więc ogólnie mają dramatyczną sytuację. Łatwo jest zalecać zamykanie, gorzej jest być solidarnym z tymi, co zamkną.
Prawdę napisałeś. Prawdopodobnie wszyscy zapłacimy za tego wirusa i wszyscy poniesiemy koszty przynajmniej częściowe. To raczej pewne. Spodziewam się wzrostu cen, bo przedsiębiorstwa zechcą odrobić straty. Na wojnie zawsze są straty. A to jest prawie jak wojna. Oczywiście ci którzy żyją z usług, gastronomia, strefa kultury etc poniosą straty. Mylisz się jedynie, że łatwo jest doradzać kwarantannę. Nie jest ani łatwo ani miło. Myślę jednak że im szybciej się z wirusem uporamy i doprowadzimy do bessy zarażeń tym szybciej wszystko wróci do normy i straty może byłyby mniejsze. Jakieś straty będą tak czy inaczej. Już są. Taka rada jak moja jest jak wiadomość dla dziecka że musi przyjąć zastrzyk żeby było zdrowe, wiesz że to będzie dla niego bolesne, w zasadzie to częściowo czujesz jego ból (empatia), a jednak wiesz że to jest konieczne aby dziecko było zdrowe :)
Ten wirus przychodzi do Polski z zewnątrz. I będzie przychodził nadal, dopóki nie ograniczymy podróży zagranicznych do naprawdę niezbędnych. Kwarantanna w szkołach skończy się za dwa tygodnie, a w tym czasie kolejne osoby przywiozą wirusa i wszystko zacznie się na nowo...
Niestety ale wirus jest w Polsce i niestety dzięki obecnie wykonywanej liczbie testów będzie go dużo. Zamykanie granic nic dziś nie pomoże, zresztą tak jak mierzenie na nich temperatury - vide przypadek spod Lublina
pozdrawiam serdecznie
Łatwo jest zalecać zamykanie, gorzej jest być solidarnym z tymi, co zamkną.