publikacja 17.11.2006 11:10
Co wydarzyło się Betlejem ponad dwa tysiące lat temu, to wszyscy wiecie. A co dzisiaj dzieje się w Betlejem? Niestety, niedobrze.
Ten betonowy mur, który widzicie na zdjęciu, wysoki na osiem metrów, oddziela Betlejem nie tylko od Jerozolimy, ale od całej Ziemi Świętej. Co więcej, mieszkańcy Betlejem żyją jak więźniowie. Od wielu lat – co jest dla nas niewyobrażalne – wielu nie wyjechało poza swoje miasto. Więcej o ich trudnościach możecie przeczytać na str. 4 w wywiadzie z franciszkaninem, ojcem Sewerynem Lubeckim, który od kilkunastu lat w Betlejem opiekuje się pielgrzymami, a razem z mieszkańcami przeżył tam już wiele dramatycznych chwil. O swoim trudnym życiu mówią też sami mieszkańcy, chrześcijanie, którzy z Betlejem pochodzą, którzy chcieliby tam normalnie żyć. Tak, jak kiedyś ich przodkowie. Tak, jak chociażby my w Polsce.
W Betlejem wszystkim żyje się trudno. I chrześcijanom, i muzułmanom. Żydów nie ma tam wcale – mieszkają w Izraelu, po drugiej stronie muru. Ale najgorzej żyje się chrześcijanom. Oni są w najtrudniejszej sytuacji. Dlatego w Betlejem jest ich coraz mniej, są coraz biedniejsi, nie mają pracy. Często brakuje im nadziei. Ani oni, ani ich dzieci nie mogą się ruszyć dalej niż na odległość 10 kilometrów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu 80 procent mieszkańców Betlejem, to byli chrześcijanie. Dzisiaj jest ich tam o wiele mniej, może zaledwie 15 procent. I właśnie dlatego tegoroczne adwentowe Roraty, na które Was bardzo serdecznie zapraszam, będą poświęcone Ziemi Świętej, a przede wszystkim Betlejem. Nadzieja, którą przyniósł Pan Jezus była potrzebna dwa tysiące lat temu i bardzo jest potrzebna dzisiaj.
Robotnicy palestyńscy czekający pod murem w Betlejem na pozwolenie przejścia do pracy po stronie izraelskiej fot. AP / EPA / PAWEL WOLBERG
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
Za betlejemskim murem