Dyrektor buja dzieci na huśtawce, w klasie chodzi się po lodzie, a w holu wchodzących wita… święty Maksymilian.
Takie rzeczy tylko w La- skach, niedaleko Warszawy. A dokładnie w szkole, w której uczą się dzieci niewidome mające problemy z chodzeniem, z mówieniem czy ze słuchem. Są też uczniowie z autyzmem. Jedni porozumiewają się za pomocą specjalnych gestów, inni dzięki komunikatorom głosowym – wtedy zamiast ucznia specjalny przycisk na ścianie mówi na przykład: „Chcę pić…”. Jesteśmy na terenie pięknej Puszczy Kampinoskiej. Zimą w pobliże szkoły i ośrodka przychodzą sarny i łosie, które potrafią przeskoczyć całkiem spore ogrodzenie. Zobaczcie, jak żyją wasi rówieśnicy, którym oczy zastępują palce, uszy, nos i… serce.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.