nasze media Mały Gość 04/2024

Adam Śliwa

dodane 14.02.2019 14:39

Obecność po lekcjach

Babcia Helenka cieszy się na piątkowe spotkania. Pani Maria zawsze czekała z obiadem na Mateusza, a niepełnosprawny Mariusz obiecuje wszystkim lody.

Szkolny dzwonek. Dzieci wybiegają ze szkoły i pędzą do domu. Jednak nie wszystkie. Beata i Oliwia idą na jedno z osiedli Szczecinka. Mają szczęście, dzisiaj ich kolej na odwiedziny u babci Helenki, jak nazywają panią Helenę. Wolontariuszy w Szkole Podstawowej nr 1 im. Adama Mickiewicza w Szczecinku nie brakuje. Babcia Helenka – Nie lepiej pobawić się smartfonem po lekcjach zamiast odwiedzać starszych ludzi? – pytam. – Takie spotkania są znacznie ciekawsze – zapewnia Beata Pałka. Po chwili już wiem, o czym mówi. Pani Helenka jest fantastyczną, bardzo pogodną osobą. Ze spotkania nie chce się wychodzić. – Bardzo to miłe, że ktoś się mną interesuje – mówi starsza pani. – Najsmutniejsze są wieczory, gdy człowiek siedzi sam. Zawsze się cieszę na nasze piątkowe spotkania. Podczas rozmowy nagle dzwoni telefon. To jeden z uczniów, Paweł, chce złożyć babci Helence życzenia noworoczne. Wolontariusze bardzo lubią swoich podopiecznych. Są dla nich jak członkowie rodziny. Mateusz Wiśniewski, z tytułem Wolontariusza Roku, bardzo przeżył śmierć „swojej” pani, którą odwiedzał i której pomagał. – Pani Maria często przygotowywała obiad, rozmawialiśmy o szkole i życiu, ona opowiadała o swoim dzieciństwie… – wspomina Mateusz. – Ci starsi ludzie mieli znacznie trudniej w dzieciństwie niż my – dodaje Justyna Korzeniewska. – Nie było takich zabawek. I wielu z nich wspomina wojnę… To było dla nich okropne przeżycie – mówi. – Ale na przykład grali w klasy, tak samo jak my! – wtrącają dziewczyny. Dąb Adam Pani Helenka ma 88 lat i 9 mie- sięcy, więc to normalne, że potrzebuje pomocy. – A dzieci – właściwie już młodzież – chcą mi pomagać – tłumaczy babcia. – Cieszę się, że czują się tu jak u siebie w domu, że o mnie pamiętają, przychodzą do mnie. – Nie możemy się doczekać tych spotkań, a inni nam zazdroszczą – zapewnia Beata. – Na spotkania są zapisy, bo tylu jest chętnych. Dyżurów pilnuje Paweł, z kolei opiekunką Szkolnego Koła Caritas jest pani Alicja Jankowska. – Dobrze wiedzieć, że są tacy, którzy nie z obowiązku, ale z serca chcą pomagać – mówi. – Widzę, jak uczniowie się zmieniają. Po takich spotkaniach mają inny stosunek do drugiego człowieka, do świata – dodaje opiekunka. Wolontariusze dwa razy byli też w domu seniora, razem przygotowywali ozdoby świąteczne. – Jeden z panów wspominał swój dom zniszczony w czasie wojny – opowiada Zuzanna Król. – Ze szczegółami potrafił wszystko opowiedzieć, pamiętał dokładnie, jakie meble i inne przedmioty stały w pokoju. Tak się wzruszył swoją opowieścią, że aż się rozpłakał. Inny pan opowiadał, że chodził do naszej szkoły i pamięta, jak był sadzony dąb Adam. – Codziennie mijamy go, idąc na lekcje – dodają uczniowie. – Niektórzy pokazują stare zdjęcia albo książeczkę do nabożeństwa z I Komunii – zaręczają wolontariusze. – Jedna z pań ma ją zawsze schowaną pod poduszką. A inna do dziś pamięta wierszyk, którego uczyła się w 4 klasie podstawówki! Ćwiczenia z Mariuszem Co jakiś czas wolontariusze spotykają się też w szkolnej bibliotece z s. Małgorzatą Janas. To okazja do rozmów o podopiecznych, o tym, co robią, ale też do wspólnej modlitwy. Oczy i serca mają szeroko otwarte. Starszych ludzi potrzebujących towarzystwa znajdują też w swoich rodzinach. Wiktoria Wójciszyn na przykład pomaga siostrze swojej babci. – Robimy razem pranie, pomagam jej przy obiedzie, bo zdarza się, że zapomni wyłączyć gaz – opowiada dziewczynka. – Bardzo śmieszne są czasami nasze rozmowy. Babcia powtarza mi: „Ucz się, ucz, Wiktoria, nie możesz się uzależnić od mężczyzny”. „Ależ babciu, ja mam dopiero 14 lat!” – odpowiadam i śmiejemy się obie. Nie tylko starsze osoby potrzebują towarzystwa. Odwiedzamy Mariusza Pabisiaka. Kiedyś także chodził do szczecineckiej podstawówki. Po wypadku samochodowym jest niepełnosprawny. Bardzo chce wrócić do sprawności. – Ćwiczę cały dzień – od 7.00 do 22.00 z krótkimi przerwami – mówi. Mariusz ma świetne poczucie humoru. Na wiosnę zaprasza wszystkich wolontariuszy na lody.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..