Byłam anorektyczką.. A może wciąż nią jestem? Fizycznie, po wielu, wielu miesiącach mozolnej pracy, odbudowałam ciało. Nie tylko wygląd zewnętrzny, ale również od wewnątrz pomalutku wszystko wróciło do normy. Mówię tu o odbudowie mięśni, kości, gospodarki hormonalnej. Jestem słabsza fizycznie, szybciej padam z sił. Mam problem ze stawami kolanowymi, nie mogę długo biegać. Kiedy byłam na skraju wyczerpania, nie mogłam wejść po schodach, czułam okropny ból. Przeszłam jeden szpital, drugi. Nie jest łatwo być wraz z innymi anorektyczkami, bulimiczkami, z osobami poważnie chorymi psychicznie. Trafiłam do szpitala z bezpośrednim zagrożeniem życia, ważąc 40kg. przy moim wzroście 169cm. To BMI 14, czyli już etap wyniszczenia. Kto wie, czy za tydzień, dwa nie wysiadłyby mi nerki, serca.
Popełniłam błąd i kilka razy napisałam do chłopaka, który mi się podobał. Zaczął mnie wyzywać, wyśmiewać, dokuczać na tle klasy. Teraz on ciągle do mnie pisze obraźliwe maile. Twierdzi, że już nikt mnie nie lubi, że jestem głupia. Jest mi przykro i już nie wiem, czy mam go przeprosić i co zrobić, by moja pozycja w klasie się poprawiła. 12-latka
Jestem typem człowieka, który lubi być sam, ale nie zawsze. Ostatnio poszłam na dyskotekę szkolną i się świetnie bawiłam, skakałam pod sufit. Na przerwach moja koleżanka nie lubi ze mną rozmawiać, ale na gg tak. Zapytałam się jej, czemu tak jest. Usłyszałam, że ona na przerwie ze mną nie rozmawia, bo jestem sztywna i że cała klasa tak uważa. Wydaje mi się, że wcale tak nie jest, ale to nie ja obserwuję siebie. Chciałabym trochę wyluzować, ale nie potrafię. 11-latka
Ludzie mnie chwalą. Zatracam pokorę, nie potrafię dziękować Bogu. Czy przez to, że teraz, na ziemi, jest mi dobrze, oznacza, że pójdę do piekła? Jak nauczyć się pokory? Gimnazjalistka
Jeden się na mnie boczy, drugi ma problemy, bo bidulek sam nie wie, czego, czy raczej kogo w życiu chce, trzeci jest na etapie patrzenia! Rany! I jeszcze czwarty nie ma pojęcia, że mnie kocha. Czy to jest jakaś zaraza? Muszę się przełamać i zagadać. Czy powinnam? W sumie to nie wiem, ale metoda na milczącą średnio działa. Następnym razem jak będzie tak na mnie patrzył, to zawiążę mu oczy. Dobra, w sumie jest to całkiem przyjemne. Ale ile można być na etapie flirtu? No ile ja mam lat? Niby stara jeszcze nie jestem, ale… Licealistka
Podoba mi się pewien kolega, który często na mnie zerka, ale nic nie robi, by mnie poznać, nie zagaduje. Wobec tego zaczęłam pisać z innym chłopakiem, który jest odważny, ale ma prymitywne i wulgarne propozycje. Ja się nie zgadzam, ale powiedziałam koleżankom, że to mój chłopak. Nie chce być sama, więc piszę z tym bezczelnym. Gimnazjalistka
Wczorajszy czat był bardzo ciekawy i zupełnie inny niż poprzedni. Kolejni goście rozpoczynali ciekawe tematy. A najcenniejsze było to, że jedni drugim odpowiadali. Rozmowa przypominała mi spotkanie przyjaciół, a mądre tematy sprawiały, że wszyscy w Redakcji byli dumni z poziomu spotkania....
Widzę i czuję, że jestem trochę inna niż rówieśnicy. Nie mam z kim pogadać, nie mam przyjaciółki. Dziewczyny mają swoje tematy, w które ja dotąd nie weszłam. Dawniej wcale mi to nie przeszkadzało, zawsze izolowałam się od klasy, czytałam, uczyłam się i nie myślałam o kontaktach z rówieśnikami. Teraz chyba mi tego brakuje. Gimnazjalistka
Mam świetną rodzinę, bardzo dobrze się uczę, a jednak dobiło mnie poczucie utraty sensu życia. Wszystko takie jednostajne, nieciekawe. Sama nie rozumiem, skąd się to wzięło. 12-latka
Ostatnio w szkole pomiędzy mną a moją koleżanką nawiązała się dyskusja o związkach, partnerstwie, zasadach postępowania, moralności chrześcijańskiej z tym związanej etc. i... po tej rozmowie poczułam się przegrana. Nawet zaczęłam się zastanawiać, czy przez kierowanie się w "tych sprawach" chrześcijańskimi zasadami, nie skażę siebie na samotność. Oczywiście uważam, że postępuję słusznie obiecując sobie, że jeśli seks - to tylko z moim ukochanym mężczyzną i po ślubie kościelnym. Marzę o chłopaku/mężczyźnie, który to uszanuje i zaakceptuje, i sam będzie widział w tym korzyść i wypływające ze wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej dobro dla nas obojga.. Jednak codziennie obserwuję rzeczywistość i martwi mnie to, że podchodząc tak ortodoksyjnie do sprawy, nie znajdę swojej drugiej, lepszej połówki. Sama nie zamierzam zmieniać swojej postawy, głęboko wierzę w sens tego wszystkiego.