Licencję pilota można mieć prędzej niż prawo jazdy!
Lotnisko sportowe na katowickim Muchowcu. 18-letnia Marta Madej wsiada za stery czteromiejscowej Cessny 172. Obok niej tata Janusz. Z fotoreporterem ładujemy się na tylne fotele. Zakładamy słuchawki z mikrofonami. One tłumią warkot silnika i pozwalają porozumiewać się wewnątrz maszyny. Miejsca jest mniej więcej tyle, co w małym Fiacie. – Od śmigła! – woła pan Janusz jak w dawnych czasach, gdy piloci ostrzegali w ten sposób przed uruchomieniem silnika. Dziś robi się to raczej z tradycji i dla fasonu niż z potrzeby. Samolot toczy się na początek pasa startowego.
Uwaga, turbulencje!
Mike Whisky, startuję na kierunku 05! – mówi do radia pan Janusz. Pełny gaz i już po chwili samolot odrywa się od ziemi. Gdzieś nad Szopienicami tata oddaje Marcie stery. Dziewczyna nie ma jeszcze licencji pilota, ale ukończyła już pełny kurs. W ramach szkolenia może już latać samodzielnie. Niebo jest bezchmurne. Świeci słońce. Nagrzane powietrze odrywając się od powierzchni ziemi, powoduje turbulencje. Niewielki samolot trzęsie się jak jeep na wybojach. - Znajomi zawsze pytają, czy się boję – mówi przez słuchawki Marta. – Bardziej boję się egzaminu na prawo jazdy. Tyle się o tym nasłuchałam... – wzdycha. - Jeśli ktoś się boi latania, to moja mama. Na początku była bardzo przeciwna. Bała się o mnie, jak każda mama. Ale tata ją przekonał. No i leciała już ze mną - uśmiecha się dziewczyna.
15-letni piloci
Cessna jakieś 500-600 metrów nad ziemią leci z prędkością około 170 km/godz. Przelatujemy nad katowickim Spodkiem, Stadionem Śląskim. - Latanie jest łatwe mówi Marta - łatwiejsze niż jazda samochodem. Ale żeby latać, trzeba się najpierw dużo nauczyć – przyznaje. Kurs teoretyczny na licencję samolotowego pilota turystycznego, czyli PPL(A), to 156 godzin zajęć z 10 przedmiotów. Między innymi: ogólna wiedza o samolocie, prawo lotnicze, nawigacja, meteorologia, łączność, ogólne bezpieczeństwo lotów. Potem egzamin i... można siadać za sterami. Najpierw 35 godzin lotów z instruktorem, potem 10 godzin lotów samodzielnych. Ale żeby wystartować samodzielnie, trzeba mieć ukończone 16 lat. Choć jest już propozycja, by zmienić prawo lotnicze i obniżyć granicę wieku do 15 lat. Do tego są jeszcze wymagania zdrowotne, ale niewielkie. W lataniu nie przeszkadza na przykład noszenie okularów. Chyba że to naprawdę poważna wada wzroku albo problemy z rozróżnianiem kolorów. Lekkie skrzywienie kręgosłupa to też nie problem. Teoretycznie dyskwalifikuje widoczne kalectwo, ale na świecie i w Polsce są niepełnosprawni piloci, którzy latają, i to całkiem nieźle. Co jeszcze może zdyskwalifikować? Padaczka albo paraliżujący strach, który może sprawić, że kandydat na pilota jakby kamienieje za sterami.
Sport drogi, ale
… Lecimy nad domem Marty w katowickich Panewnikach, nad Podlesiem, kierujemy się na centrum Gliwic. - Chciałabym kiedyś pracować jako pilot w liniach lotniczych – mówi Marta. – A jak u ciebie z angielskim? – pytam. – Dla zawodowego pilota angielski nie może być językiem obcym... – Hm, nie jest to dla mnie język obcy – uśmiecha się Marta. Na razie marzy o pierwszym samodzielnym locie zagranicznym. – Już wiem, dokąd polecę – ożywia się. – Do Paryża. Kocham to miasto. Wracamy. Widzimy już kopułę katowickiej katedry i naszą redakcję. Po godzinie lotu Cessna ląduje na Muchowcu. Fajny sport, myślę sobie, tylko że drogi. Zdobycie licencji pilota turystycznego kosztuje w sumie około 25 tys. zł. Świadectwo kwalifikacji, które pozwala latać na samolotach ultralekkich, to koszt 13 tys. zł. Najtaniej można zrobić licencję szybowcową. Młodzież płaci około 4 tys. zł, dorośli około 7 tys. zł.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą