nasze media MGN 05/2024

Adam Śliwa

dodane 21.03.2024 13:57

Nie ma drugiego takiego

Kiedyś najdłuższy w Europie, z jezdniami po obu stronach torów kolejowych. Dziś nie łączy dwóch brzegów rzeki.

Wisła rozlewa się tu szerokim nurtem. Przez kratownice majestatycznego mostu przeciskają się promienie zachodzącego słońca. Ceglane wieżyczki wraz z przeróżnymi przęsłami sprawiają wrażenie wielkiego chaosu, a jednocześnie to wszystko przyciąga i budzi ciekawość. Takie zróżnicowanie świetnie pokazuje burzliwą, trudną historię bezcennego mostu w Tczewie.

Najdłuższy

Królewska Kolej Wschodnia miała połączyć Berlin z Królewcem. Największym wyzwaniem dla projektantów była dolna Wisła, dosyć szeroka i otoczona rozległymi rozlewiskami. W końcu zdecydowano się na budowę w okolicach Tczewa.

Projektem zajmował się najwybitniejszy ówczesny niemiecki inżynier Carl Lentze. Elementy kamienne, w tym wieżyczki obronne i portale wjazdowe, miał wykonać Friedrich August Stüler. Most otwarto uroczyście 12 października 1857 roku, po… 12 latach budowy. Był to wtedy najdłuższy most w Europie. Miał sześć przęseł o długości 130,9 metra każde. Tylko dwa pierwsze od strony Tczewa były nad Wisłą. Reszta wznosiła się nad zielonymi terenami zalewowymi. Środkiem mostu biegł tor kolejowy, a po bokach droga dla pojazdów kołowych. Ponieważ jednak most był zbyt wąski, gdy jechał pociąg, inni musieli czekać na swoją kolej. Dlatego jeszcze pod koniec XIX wieku tuż obok wybudowano drugi most, kolejowy. Zbudowany na nowo po wojnie służy pociągom do dziś, nie ma już jednak wartości historycznej. Most zaprojektowany przez Lentzego stał się już tylko mostem drogowym.

Arcydzieło

Jak wyglądał tamten pierwszy most? Tak, jak obecne przęsła 4, 5 i 6. Pociągi poruszały się wewnątrz kratownicy. Filary wieńczyły wieżyczki w stylu angielskiego gotyku. Do dziś zachowały się z nich tylko cztery. Oba wjazdy na most zdobiły dodatkowo kamienne portale, które miały też funkcje obronne; zagradzały ogniem ze strzelnic wejście na most w czasie wojny. Portal od strony Tczewa przedstawiał uroczystość otwarcia mostu przez króla Fryderyka Wilhelma IV, a od strony Malborka – Krzyżaków podbijających Litwę.

Portale zdjęto, gdy most znalazł się w odrodzonej Polsce. Przedtem jeszcze, w latach 1910–1912, gdy regulowano bieg Wisły, most wydłużono o dodatkowe trzy przęsła.

Zamknięty

W niepodległej Polsce od 1920 roku most znajdował się na skraju polskiego Pomorza. Za jego wschodnim krańcem biegła granica z Wolnym Miastem Gdańsk i dalej z niemieckimi Prusami. Pociągi kursowały bez przeszkód. Niektóre były celem akcji polskiego wywiadu pod kryptonimem „Ciotka” lub „Wózek”. W czasie przejazdu przez teren Polski kopiowano zaplombowane przesyłki wojskowe. Do otwierania kas zatrudniano dawnych przestępców, którzy w ten sposób mieli szansę odkupić swoją winę wobec państwa.

Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, w marcu 1939 roku, opiekę nad mostami przejęło wojsko, by utrudnić Niemcom szybkie przerzucanie wojska z Prus i odcięcie Wybrzeża od Polski. Latem saperzy pod dowództwem por. Norberta Juchtmana, dla niepoznaki przebrani za kolejarzy, przygotowali komory minowe i założyli ładunki wybuchowe, aby w razie ataku wysadzić mosty. Wjazd na most kolejowy zamknięto kratą. Otwierano ją dopiero po sygnale kolejarzy czuwających na stacji w Szymankowie na terenie Wolnego Miasta Gdańsk.

Wysadzony

Nocą 1 września 1939 r. do mostu zaczęły się zbliżać dwa pociągi towarowe. Wagony skrywały niemieckich saperów i żołnierzy z grupy Medem, którzy mieli obezwładnić polską załogę i zapobiec wysadzeniu mostów. Polaków jednak zgodnie z umową ostrzegli kolejarze z Szymankowa i Kałdowa. Pociągi zbliżały się, a nad most nadleciały dwa niemieckie bombowce. Bomby spadły o godzinie 4.34. Oddziały szturmujące most powitał celny ogień żołnierzy 2. Batalionu Strzelców z Tczewa. Walka trwała. Niemców wspierał pociąg pancerny. Około 6.00 rano polska obrona ze wschodniego brzegu wycofała się. Mosty wysadzono.

Starszy, drogowy most Niemcy prowizorycznie odbudowali. Po wojnie zrekonstruowano most kolejowy, łączący teraz Warszawę z Gdańskiem, a budowę mostu drogowego ukończono dopiero w 1957 roku.

Z przyczółka mostu widać w oddali urwaną kratownicę. Pod nogami słychać wartki nurt Wisły. Most służył przez wiele powojennych lat. Teraz stoi i czeka na lepsze czasy. Ruch wstrzymano na nim w 2011 roku. W 2019 roku zaniechano remontowania go. Przęsła pochodzące z 1945 roku, które miały być oddane na złom, okazały się być jedynymi tego typu zachowanymi na świecie. Do dziś nie udało się dojść do porozumienia w sprawie tego, jak wyremontować most.

Most Tczewski

To unikatowa okazja, by w jednym miejscu zobaczyć niemal wszystkie techniki budowy kolejowych mostów stalowych.

Pierwsze przęsło od strony Tczewa to konstrukcja belkowa z 1961 roku. Przęsła drugie i trzecie, obecnie zdjęte z filarów (stąd dziura w moście), to brytyjskie wojskowe mosty ETSB. Skręcane śrubami kratownice w formie X przekazano odbudowującej się Polsce w 1946 roku.

Kolejne przęsła, nr 4, 5 i 6, to oryginalne, najstarsze kratownice Lentza z 1857 roku. Przy dwóch filarach zachowały się nawet wieżyczki, co jest elementem rozpoznawczym dzisiejszego tczewskiego mostu. Przęsła 7, 8 i 9 to pozostałości tymczasowej naprawy mostu z lat 1946–1947. Są to nitowane kratownice typu W, w których droga prowadzi górą przęsła, a nie w środku, jak w przypadku poprzednich przęseł.

Ostatnie trzy przęsła, nr 10, 11 i 12, pochodzące z 1912 roku, to także nitowane konstrukcje, ale z trasą znów poprowadzoną wewnątrz przęsła.

W 2004 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Budownictwa uznało oryginalne elementy mostu z 1857 roku za obiekt światowego dziedzictwa inżynierii.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..