nasze media Mały Gość 04/2024

ks. Tomasz Jaklewicz

dodane 10.06.2020 11:09

Czy muszę pójść do zakonu?

Czy to, że nie miałam dotąd chłopaka, jest sygnałem, że nie jestem przeznaczona do bycia matką? Boję się, że Bóg nie chce, abym wychodziła za mąż, ale bym poszła do zakonu. A ja nie chcę... Kasia

Droga Kasiu! Najważniejsze, by iść przez życie z Panem Bogiem i szukać Jego woli. Skąd mamy wiedzieć, czego On oczekuje? Po pierwsze, jest Boży plan zbawienia, który dotyczy wszystkich. Stwarzając człowieka, Bóg wpisał w serca ludzi pewien „program”. Mamy w sobie „obraz i podobieństwo Boże”. Czyli pierwszym zadaniem każdego człowieka jest stawanie się podobnym do Boga. Mamy być tak dobrzy, tak mądrzy, tak piękni jak ON. Świętymi po prostu. Jak to zrobić? Pan Bóg daje drogowskazy, przykazania, które streszczają się w przykazaniu miłości Boga i bliźniego. A najważniejszym drogowskazem jest Jezus. Mamy Go naśladować, w czym pomaga nam Kościół i jego nauczanie, które oświetla nam drogę do nieba. W tym wielkim Bożym planie jesteś także TY i twoje życie. Przez swoje wybory piszesz swój życiorys. Zauważ, że Pan Bóg nie przymusza, ale zaprasza i pomaga znaleźć najlepszą drogę pięknego, świętego życia. Między tobą a Bogiem toczy się dialog. Bóg mówi do ciebie przez ogólne zasady (przykazania, Ewangelia, Kościół), ale i bardziej osobiście, przez głos twojego sumienia, codzienne wydarzenia, na modlitwie. Na progu dorosłości człowiek podejmuje decyzje, które wpływają na całe życie. Wśród nich jest ta o małżeństwie lub życiu zakonnym. Przy czym warto pamiętać, że świętym można zostać zarówno w małżeństwie, jak i w życiu zakonnym. Myślę, że do sprawy powołania trzeba podchodzić spokojnie. Nie wolno wyciągać wielkich wniosków z małych zdarzeń, z jednej modlitwy czy jakiejś pojedynczej myśli. Jeśli Pan Bóg zaprasza cię do życia zakonnego, to odkryjesz je jako coś pięknego, pociągającego. Owszem, także trudnego, ale pełnego miłości. Jeśli natomiast twoim powołaniem jest małżeństwo, to pojawi się chłopak i miłość, która dojrzeje do wspólnej decyzji o małżeństwie. Nie warto więc zadręczać się dniami i nocami rozmyślaniem, kim mam być. Ważne decyzje podejmuje się nie na podstawie pojedynczych natchnień, ale wielu znaków. Trzeba raczej położyć akcent na rozwój. Troszczyć się o życie wiary,  codzienną modlitwę, niedzielną Mszę, regularną spowiedź i wzrastać w mądrości, a Bóg na pewno da światło we właściwym momencie. I nie myśleć, że jak się raz rozminę z Bożą wolą, to Pan Bóg mnie przekreśli na zawsze. Nie! Pewnie trzeba będzie ponieść jakieś konsekwencje błędu. Ale jeśli będę szczerze się modlić: „bądź wola Twoja”, to Pan Bóg poda mi jakieś koło ratunkowe i wyprowadzi mnie na prostą. Bóg chce twojego szczęścia. Nie lękaj się.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..