Sobota, 23 grudnia, 2017r
Hau, Przyjaciele!
Mieszkanie lśni, pachnie, lodówka pełna, a w różnych zakamarkach wywęszyłam pięknie zapakowane pudełka. Wczesnym popołudniem Pani usiadła z kubkiem kawy przy oknie. Gestem zaprosiła córkę, by poszła w jej ślady. Paulina dodała do herbaty trochę imbiru i miodu. Siedziały i spoglądały w ciemną przestrzeń za oknem. Oj, tego nie lubię. Wolę, gdy energia roznosi obie panie, a już najlepiej, gdy biorą się za przyrządzanie potraw mięsnych. Minęły chyba 3 minuty, a one siedzą. Westchnęłam głośno kilka razy. Pierwsza roześmiała się Paulina. „Astra nie słyszała rekolekcji o wyciszeniu, dlatego wymusza na nas działanie.” Pani zerwała się na równe nogi. „ 5 minut wyciszenia wystarczy. Bierzemy się za mięsa.” Szczeknęłam radośnie. Otworzyły się drzwi i wpadł roześmiany Kuba i szczęśliwa Ala.”O, dobrze, że jesteś, bo zaraz bierzemy się za potrawy mięsne. Zgodnie z zaleceniem rekolekcyjnym pozwoliłyśmy sobie na chwilkę ciszy, kontemplowania widoków”- tłumaczyła Pani i w ekspresowym tempie zakładała fartuch, wyciągała mięso z lodówki, kładła obok słoiczki przyprawami, musztardą. Kuba zerknął z ciemność panującą za oknem. „Widoki faktycznie imponujące”- zakpił i dostał ścierką. Ale zerkała na miski wypełnione różnymi mięsami. „Nie za dużo tego?”- zapytała nieśmiało. „W pierwszy dzień Świąt mamy dodatkowych gości na obiedzi, a zostaną, mam nadzieję do kolacji. Tak, Kuba, dwóch twoich ministrantów odwiedzi nas w te święta. Do obiadu zasiądzie 21 osób! I nie komentować niczego, tylko do pracy!”. Jestem zachwycona i wzruszona. Oj, szykują się niezwykłe dni. Cześć. Astra