W ciemnej wilgotnej sztolni, spośród czarnych skał wyłania się górnik w długim kaftanie. Wita poszukiwaczy złota.
Wielki parowóz nie wyhamował na końcu torowiska. Przebił ścianę dworca i spadł wprost na ulicę.
Zjeżdżają na linach, przeszukują gruzy, w ruinach wyłapują najdrobniejszy dźwięk. Inaczej szczekają, gdy kogoś znajdą, a inaczej, gdy ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Szukają wytrwale. Nie odpuszczają.