Jesteś jednym z dwunastu wybranych: uzdrawiaj, wypędzaj złe duchy, głoś Królestwo Boże.
Góry, góry, góry – kocham was!
Huk maszyn, pył i drżenie drewnianej podłogi. Ziarenko musi przebyć długą drogę, zanim stanie się najpierw pachnącą białą mąką, a na końcu chlebem.
Zieloną herbatę Japończycy piją codziennie. Mają specjalny ceremoniał parzenia tego napoju i uczą go już najmłodszych. W pierwszym roku, gdy przyjechałam do Japonii, uczyłam się tego razem z dziećmi. Intensywny zapach tajemniczego proszku przypominał mi zapach świeżego polskiego siana z rodzinnej podkarpackiej miejscowości, Cholewianej Góry.
Co podobało mi się dziś najbardziej? Byliśmy u pani Wandy Gawrońskiej, siostrzenicy błogosławionego Pier Giorgia, w rodzinnej willi Frassatich.
Góry, groty, wodospady, stada z pasterzami i stajenka. A wszystko w jednym, małym pokoju.
Płynie z południa na północ. Wypływa w górach, wpada do morza. Najdłuższa w Polsce, królowa polskich rzek.
Pier Giorgio Frassati to ten najbardziej roześmiany młodzieniec w środku zdjęcia, z papierosem w ręku. Kochał góry, ale jeszcze bardziej Pana Boga. Chciał być świętym.
Pismo Święte czytają w kościele, w kuchni, na wakacjach... Zabierają je w góry i na kajaki.
W naszą wycieczkę krajoznawczą wyruszyliśmy rankiem, w sobotę, 20 września. Z okien autokaru podziwialiśmy piękno beskidzkiej przyrody, tamę w Porąbce, górę Żar, tamę w Tresnej i Oczko Żywieckie.