Piotr był jak skała. Twardziel. Zapalczywy i impulsywny. Krew w nim wrzała. Na nim, jak na filarze, Jezus oparł swój Kościół.
Sumiasty wąs, bogato zdobiony kontusz, futrzana czapa z piórami i karabela. Przekonany o swej wyższości, chętny do szabli i uczty. Jednocześnie odważny, zatroskany o Polskę i bogobojny.
Angelo wspiął się na wysoki kredens. Wiedział, że mama chowa tam smakołyki. Gdy zapytano, dlaczego to zrobił, mały łakomczuch nie przyznał się.
Dźwięk góralskich skrzypiec kołysał ich do snu. Przygrywał tata Władysław. Dziś cała rodzina swoimi występami zachwyca publiczność na całym świecie.
Są takie słowa, których się nigdy nie zapomina. Słowa, które nie wylatują od razu drugim uchem, ale zostają w nas na zawsze. Zapadają głęboko w serce i przypominają się we właściwej chwili. Dlaczego tak jest? Dlaczego tylko niektóre słowa zostają jakby wyryte w naszym sercu?
W poniedziałek rano uczniowie zauważyli, że po krzyżach zawieszonych w klasie pozostał tylko blady ślad.
Święty Mikołaj co roku przynosi prezenty około 90 milionom dzieci na całym świecie. Zostawia je pod poduszką, w skarpetach, bucikach czy pod choinką. Nie wszędzie jednak zjawia się 6 grudnia.
11 lutego 1858 r. Bernadetta po raz pierwszy ujrzała Maryję. Matka Boża prosiła, by odmawiała Różaniec i pokutowała za nawrócenie grzeszników. Osiemnaście razy przychodziła Maryja.
Przez pierwszych trzysta lat istnienia Kościoła wyznawcy Jezusa znosili prześladowania, ginęli w męczarniach albo ukrywali się całymi latami.
Pewne jest, że bitwa się odbyła. Wiadomo, kiedy się odbyła. Znani są jej przywódcy i wynik starcia. Nie jest za to pewne, gdzie się odbyła.