Proszę Księdza, zastanawia mnie takie pytanie. Czy na początku świata naprawdę istnieli tylko Adam i Ewa? Czy może Pan Bóg od razu stworzył więcej ludzi? Albert
Na wzgórzu przygotowują ognisko. Helena, Róża, Natalia i Julia będą składać ważne przyrzeczenie. Ciszę przerywa tylko trzask płonącego drewna.
Przy stwarzaniu świata Bóg nie powiedział ostatniego słowa. Stało się to w czasach ostatecznych. Mamy szczęście, bo żyjemy właśnie w tych czasach.
Zaczęło się od wybuchu wulkanu i niewielkiej szczeliny. Teraz rów ma 60 km długości i rośnie w niespotykanie szybkim tempie.
Gorące źródła z wodą w kolorach tęczy, błotne wulkany, gejzery wyrzucające pióropusze wody, a na rozległych, zielonych łąkach stada bizonów i jeleni, które nie uciekają na widok człowieka.
Czy to afrykański busz? A może amerykańskie prerie? Nie, to polski las! A w nim pomiędzy świerkami i sosnami pomykają szakal złocisty, amerykański żółw czerwonolicy, szop pracz czy jenot.
Potarty czy palony, zawsze pachnie lasem iglastym. Tam zaczyna się jego historia.
O powiadała mi kiedyś znana śpiewaczka operowa, pani Alicja Węgorzewska, że okradziono ją w… Betlejem. To było jeszcze wtedy, gdy do miasta Pana Jezusa na święta Bożego Narodzenia przyjeżdżały tłumy pielgrzymów. Pani Węgorzewska na pasterce przed kaplicą Narodzenia miała zaszczyt – jak wspominała – zaśpiewać polskie kolędy. Przeżycie niesamowite – można to sobie wyobrazić. Ale zdarzyło się też wtedy coś bardzo nieprzyjemnego.
J 1,6-8.19-28 Jan Chrzciciel przygotowuje przyjście Chrystusa.