W Święta Bożego Narodzenia w Betlejem nie ma śniegu ani mrozu. Jest chłodno i często pada deszcz.
Jana próbowano zgładzić na wiele sposobów. Trucizna, kocioł z gorącym olejem, morskie odmęty. Nadaremnie. To Jan swoją wiarą pożerał przeciwników. Nic dziwnego, że na deser uraczył nas wizją klęski smoka.
Ta urokliwa, otoczona sadami wieś na wysokiej wiślanej skarpie niegdyś była stolicą południowego Mazowsza.
W niedzielę „Hosanna!”. W piątek „Ukrzyżuj!”. Trzy dni później, wczesnym rankiem, zmartwychwstanie.
„Przybyłem do was, bo tak mi mówiło serce” - powiedział papież Franciszek w rzymskim zakładzie karnym dla nieletnich.