1,5 tys. ugandyjskich dzieci-żołnierzy uciekło z rąk swych oprawców dzięki pomocy katolickiego Radia Wa.
Wydawało się, że o hostiach wypieczonych z omodlonych ziaren pszenicy nie będziemy już pisać. Tymczasem dostaliśmy wiadomość z Watykanu i z Afryki.
Ciągle słychać strzały. Przerażone maluchy nawet nie zapłaczą. Wtulają tylko głowy w ramiona.
Kiedy nadchodzi dyewor, a polo jest usłane lakalatwe, awobi i nayko z Pabo idą nino. A gdy wstaje dyeceng, widzą, jak powstaje dla nich szkoła – dzięki wielu dano maleng z Polski.