Nie ma jak w lesie
Moja rodzina wyjechała gdzieś daleko, do jakiejś Chorwacji, cokolwiek to słowo znaczy. Nie zabierają mnie na wakacje, bo mam problem z dogadaniem się z innymi psami i czasami kłapnę ostrzegawczo zębami, gdy małe dzieci nadużywają mojej cierpliwości. No i w związku z tym zamieszkałem na pewien czas u babci i prababci. Owszem, jeść dają sporo, prababcia lubi się ze mną dzielić wszystkim, co ma talerzu. Moi Państwo surowo tego zakazują, ale prababcia nie musi nikogo słuchać. Fajnie ma.