Był wieczór któregoś dnia 1942 roku. Za stołem w domu państwa Fauvel siedział niemłody, łysy mężczyzna, uciekinier z niemieckiej niewoli. – Europa musi się zjednoczyć. Dla pokoju. I dla dobrobytu – powtarzał.
Dyskutujmy uczciwie, kogo i na jakich zasadach chcemy przyjąć. Bez obłudnego szantażowania się wzniosłymi hasłami.