Matko Boska Wacławowa ze Starej Boleslavi, módl się za mieszkańców Czech.
Gdy umierał, płakał cały świat. Żegnano człowieka, który być może uratował nas przed wojną nuklearną.
Uciekła z kuzynkami. Kilkaset kilometrów przez rzekę i busz. Potem samolot i jeszcze pięć dni w zamkniętym tirze. Dokąd? Nie wiadomo. Byle daleko od wojny.
Nieraz nawet dwie godziny stoją w kolejce. Przyjeżdżają z porywu serca. Często stąd zaczynają zwiedzanie Rzymu. Mówią: „nie wiem dlaczego, ale musieliśmy tu przyjechać”.
Rzekł Mu wtedy diabeł: „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem”.(ŁK 4,3) Cuda spełniane na zlecenie diabła to cudactwa.
Pokój dla Libanu? – Na razie to raczej niemożliwe, ale mogę ci pokazać co innego – powiedział Jack i... uniósł się w powietrze.
Mama, siostry zakonne i zakonnik, ksiądz, student i nastolatki.
Chcą lepszego życia, a nie wiedzą że wybierają najgorsze z możliwych.