Historia rodziny łączyła się kiedyś z jej domem. Dom był świadkiem różnych chwil w życiu jego mieszkańców. I radości, ale też i nieszczęść. Oto kilka niezwykłych domów. Przetrwały do dziś razem ze swymi tajemnicami. Pałac, dwór szlachecki i zamek.
Krasiczyn
fot. PAP/DAREK DELMANOWICZ
Pałac Krasickich i Sapiehów
Na Podkarpaciu, na lewym brzegu Sanu, w starym parku w Krasiczynie stoi bajkowy pałac. Jedna z najpiękniejszych renesansowych rezydencji w Polsce i Europie. Pod koniec XVI wieku istniejący tu niewielki zamek przebudował Stanisław Siciński, który po założeniu Krasiczyna przyjął nazwisko Krasicki. Po Krasickich w rezydencji mieszkali Modrzewscy, Wojakowscy, Tarłowie, Potoccy i Pnińscy. Ostatnimi właścicielami byli przedstawiciele rodu Sapiehów, którzy w przypałacowym parku sadzili drzewa rodowe.
Jeśli w rodzinie urodził się chłopiec sadzili dąb, jeżeli córka – lipę. Jeden z dębów posadzono dla urodzonego w Krasiczynie kardynała Adama Stefana Sapiehy. Historycy podają, że w pałacu zatrzymywali się królowie polscy Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz i August II. W połowie XIX wieku w pałacu wybuchł pożar. Kolejne zniszczenia przyniosła I wojna światowa. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Na początku II wojny do pałacu weszła armia radziecka.
Zniszczyli wszystko, co mogli zniszczyć. Z krypty powyciągali nawet cynowe trumny Sapiehów i używali ich jako wanien. Zdemolowali kaplice, komnaty, pomniki. Ocalał tylko jeden pokój – czerwonoarmiści nie znaleźli zamurowanej komnaty myśliwskiej. Na szczęście kardynał Sapieha ocalił też bibliotekę. A dzięki Niemcom, którzy zostali w zamku dwa tygodnie dłużej, ostatniemu właścicielowi Leonowi Sapiesze udało się wywieźć część rzeczy. Po wojnie w pałacu mieściło się technikum leśne, a teraz pałac jest hotelem.