Pogodny, mglisty poranek w dolinie Dunajca. Siedzę ukryty na skraju zarośli, tuż przy korycie rzeki. Oczekuję na pojawienie się głównych bohaterów rykowiska.
W niedostępne, gęste nadrzeczne zarośla schodzą jelenie. Najpierw łanie z cielakami i jelenia młodzież. Na końcu one, dorodne byki.
To jeden z najpiękniejszych spektakli wczesnojesiennej przyrody. Najsilniejsze byki gromadzą wokół siebie łanie, chroniąc potem swoje wybranki przed innymi samcami.
Jeleń szlachetny jest jednym z największych z całej rodziny jeleniowatych. Właśnie zaczęło się ich rykowisko.
Zza kępy wysokich traw wyszedł potężny stary byk. Był tak blisko, że czuć było jego charakterystyczny zapach. Serce łomotało. Nacisnąłem spust migawki aparatu.
Konkurs Wabienia Jeleni odbywał się w Nowym Ramuku
Kiedyś luty był najmroźniejszym z miesięcy. Głęboki śnieg, trzaskający mróz, zdarzało się nawet, że zimowe ferie wydłużano z powodu temperatur dochodzących do minus trzydziestu stopni.
To oznacza, że u tych dużych zwierząt zaczyna się sezon godowy.
Jest jak zjawa. Mało kto go widział, a na pewno nikt nie słyszał.