Nikt się nie odwrócił
Zmieniłam gimnazjum i nie poradziłam sobie z wyższym poziomem nauczania w obecnej szkole. W związku z tym całkiem przestałam się uczyć, a do tego wagarować. Przestałam też mówić moim rodzicom o problemach. Brakuje mi z ich strony zrozumienia i bliskości, a także zaufania (akurat temu się nie dziwię). Starsze rodzeństwo ma swoje problemy i swoje życie. Wcześniej miałam u nauczycieli opinię grzecznej, wiecznie uśmiechniętej uczennicy z wieloma talentami i pasjami, lecz teraz zostałam uznana za dziewczynę, która się obija, nic nie robi i ucieka z lekcji. Okazało się, że na chwilę obecną będę mieć poprawkę z polskiego. Na szczęście po rozmowie z tatą pani powiedziała, że da mi ostatnią szansę. Załamałam się. Przestałam mieć na cokolwiek ochotę. Nagle też okazało się, że liceum muzyczne, do którego chciałam zdawać, nie ma w tym roku naboru. Moje marzenia właśnie legły w gruzach, a to co kocham i co chciałabym robić jest teraz nie do osiągnięcia. Wciąż zadaję sobie te same pytania: Dlaczego Bóg dając mi taki talent nie chce bym go rozwijała? Dlaczego wszyscy nagle się ode mnie odwrócili? Nawet Bóg. Jestem bardzo nieszczęśliwa. Nic mi się nie udaje
15-latka