Czasem przewrotnie, czasem zabawnie, a czasem poważnie opowiadają, jak radzić sobie w świecie, który raz się zamyka, a raz otwiera.
– Ważne, żeby oni po prostu się lubili – mówi ks. Stanisław Wiechowski, opiekun ministrantów w kołobrzeskiej parafii św. Wojciecha.
Milenka płacze, kiedy mama schodzi do pralni. Schody prowadzące w dół budzą jedno skojarzenie – schron, naloty, spadające z hukiem bomby.